Lady Gadze wciąż trudno uwierzyć w to, co w ubiegłym tygodniu przytrafiło się opiekunowi jej psów i samym czworonogom. Gdy w środowy wieczór pracownik wokalistki Ryan Fischer wyprowadzał jej trzy buldogi francuskie, nieznani sprawcy napadli go, postrzelili i uprowadzili dwa psy - Koji oraz Gustava. Trzeci z buldogów, Asia uciekł i szybko został odnaleziony przez służby.
Polecany artykuł:
Niespodziewanie psy odnalazły się kilka dni później, gdy nieznana kobieta przyprowadziła je na komisariat. Teraz zwierzaki leczą rany w domu Lady Gagi, a policja prowadzi śledztwo, które ma doprowadzić do porywaczy. Najnowsze szczegóły mogą jednak zaskoczyć.
Buldogi Lady Gagi porwane przypadkowo?
Według najnowszych ustaleń policji bardzo prawdopodobne jest, że porywacze nie planowali ukraść psów Lady Gagi. Mężczyźni mogli nie zdawać sobie sprawy z tego, że opiekun czworonogów to pracownik gwiazdy. Czy to dlatego psy tak szybko wróciły do domu? Warto przypomnieć, że o porwaniu natychmiast pisały media na całym świecie, policja zaangażowała w poszukiwania swoich najlepszych funkcjonariuszy, a Gaga za odnalezienie zwierząt oferowała pół miliona dolarów.
Zgodnie z relacją świadka wydarzeń porywacze mieli śledzić Fischera przez dłuższy czas. Jak pisze TMZ w oparciu o rozmowę z policją, porywacze zainteresowali się psami najprawdopodobniej jeszcze na zatłoczonym Sunset Boulevard i śledzili go aż do spokojniejszej dzielnicy rezydencji, gdzie go napadli.
Myślicie, że psy Lady Gagi padły ofiarą przypadkowego porwania?