Serial "The Crown" to jedna z najpopularniejszych produkcji serwisu Netflix. Już czwarty sezon widzowie z zapartym tchem śledzą w nim losy członków brytyjskiego dworu. Fabuła produkcji dotarła już do lat 80, czyli do czasów, w których w brytyjskiej rodzinie królewskiej pojawiła się Diana Spencer.
Lady Di, czyli mama Harry'ego i Williama była ulubienicą Brytyjczyków, a jej trudne losy do dziś wzbudzają sporo kontrowersji. Nic dziwnego, że to właśnie postać księżnej Diany wzbudza w najnowszym sezonie "The Crown" największe zainteresowanie.
>> The Crown: Tobias Menzies czy Matt Smith? [SONDA] Wybierz lepszego księcia Filipa
Niestety to, w jaki sposób została przez twórców "The Crown" przedstawiona księżna Diana, nie podoba się bratu zmarłej tragicznie Lady Di. Charles Spencer mówi wprost: ten serial to czysta fikcja.
Martwi mnie, że ludzie oglądają ten serial zapominając, że to tylko fikcja. Zakładają, zwłaszcza cudzoziemcy, jak Amerykanie, że skoro oglądali „Koronę”, to tak jakby wzięli udział w lekcji historii. Cóż, nie wzięli
- mówi rozgoryczony brat księżnej Diany.
Charles Spencer zdradził też, że producenci "The Crown" zwrócili się do niego z prośbą o zgodę na filmowanie serialu w zabytkowej posiadłości Althorp, należącej do rodziny Spencerów.
To oczywiste, że odmówiłem
- powiedział brat księżnej Diany.