Meghan Markle i książę Harry nie zdążyli jeszcze na dobre rozgościć się w swojej nowej posiadłości w Los Angeles, a już zabrali się za jej przerabianie. Powód? Oczywiście ochrona prywatności i strach przed paparazzi. Zgodnie z wcześniejszymi przestrogami, Harry i Meghan stali się celem numer 1 niemal wszystkich kalifornijskich fotoreporterów.
Książę Harry i Meghan Markle przeprowadzili się niedawno do wartej 18 milionów dolarów posiadłości w Los Angeles. Dom jest naprawdę piękny i położony w uroczej okolicy. Problemem jest jednak to, że budynek i ogród nowego domu Meghan i Harry'ego są dobrze widoczne z ulicy. Bez dodatkowych zabezpieczeń Sussexowie mogą zapomnieć o prywatności!
Książęca para ma już jednak w podobnym temacie spore doświadczenie. Kiedy rok temu Meghan i Harry przeprowadzili się do Frogmore House, jedną z ich pierwszych decyzji było wybudowanie dodatkowego ogrodzenia. Nawiasem mówiąc królowa Elżbieta II kazała im po ogłoszeniu Megxitu zwrócić koszty tej drogiej przeróbki.
Czy patent sprawdzi się i tym razem?
O dodatkowym ogrodzeniu montowanym przez książęcą parę wokół posiadłości w Los Angeles, donosi brytyjski Daily Mail. Książę Harry i Meghan Markle postanowili wykorzystać sposób, na jaki zdecydowali się w listopadzie 2019 roku, po przeprowadzce do Frogmore Cottage. Brytyjską opinię publiczną podzieliła wówczas decyzja Sussexów o postawieniu wokół domy TRZECIEGO ogrodzenia, tak aby ogród i budynek nie były widoczne z pobliskiej drogi.
Dom, w którym obecnie mieszkają Harry i Meghan należy do producenta filmowego Tylera Perry'ego. W pobliżu posiadłości przebiega kilka ścieżek spacerowych - podobno w ostatnich dniach cieszą się one wyjątkową popularnością. Mieszkańcy Los Angeles nad wyraz chętnie spacerują w pobliżu miejsca zamieszkania Sussexów, dziwnym trafem robiąc przystanki w miejscu z dobrym widokiem na ich ogród...