97-letni książę Filip ma za sobą nieprzyjemną sytuację. Samochód męża królowej Elżbiety zderzył się z innym autem w pobliżu królewskiej posiadłości w Sandringham. Za kierownicą siedział podobno sam Filip!
Na szczęście stłuczka była niegroźna. Land Rover księcia uderzył z niewielką prędkością w samochód marki Kia, w którym znajdowały się dwie kobiety. Obydwie trafiły do szpitala, gdzie przeprowadzono niezbędne badania i jeszcze tego samego dnia ze śladami poobijania wróciły do domu. Po wypadku książę Filip został zbadany przez królewskich lekarzy - ze stłuczki wyszedł bez szwanku, choć mocno przestraszony. Zarówno Filip, jak i kierowca Kii zostali zbadani alkomatem. Testy w obydwu przypadkach dały wynik negatywny.
>> Znamy imię dziecka Meghan Markle i księcia Harry'ego. Poddani będą zachwyceni
Książę Filip miał wypadek
Mężczyzna, kierowca Land Rovera, wyszedł z wypadku bez urazów. Kobieta kierująca Kią doznała kilku urazów, a pasażerka ma zranioną rękę. Wymagało to opatrzenia w szpitalu. Możemy potwierdzić, że obie ofiary zostały przyjęte w szpitalu Queen Elizabeth w King's Lynn i od tego czasu zostały już zwolnione do domu.
- oświadczył rzecznik Norfolk Police.
Świadkiem wypadku księcia Filipa był 75-letni Roy Warne, który zdradził w The Sun, że po wypadku książę Filip był "przytomny", jednak bardzo "roztrzęsiony i zszokowany". Podobno książę tłumaczył policjantom, że został "oślepiony przez słońce".
Książę Filip przebywa z królową Elżbietą w ich posiadłości w Sandringham od Bożego Narodzenia. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku 97-letni książę Filip zrezygnował z pełnienia funkcji reprezentacyjnych i rzadko pokazuje się publicznie. Wygląda jednak na to, że nie ma zamiaru rezygnować ze swoich pasji - jedną z nich jest właśnie prowadzenie auta.
Myślicie, że to bezpieczne? Wszyscy w Wielkiej Brytanii chcieliby obchodzić za 3 lata jego 100 urodziny.