Fani polskiej muzyki wciąż nie mogą pogodzić się ze śmiercią Krzysztofa Krawczyka. Kochany przez młodszych i starszych piosenkarz odszedł w Poniedziałek Wielkanocny w wieku 74 lat. Gwiazdor zaledwie kilka dni wcześniej wrócił do domu po pobycie w szpitalu związanym z zakażeniem koronawirusem. W Wielką Sobotę muzyk pisał na Facebooku, że spędzi święta z żoną.
Nikt nie mógł przewidzieć, że radość zamieni się w rozpacz. W poniedziałek po południu Krzysztof Krawczyk zaczął tracić przytomność. Zdążył jeszcze w ostatnich słowach pożegnać się ze swoją ukochaną żoną Ewą, którą przez lata nazywał pieszczotliwie Ewunią.
>> Krzysztof Krawczyk spisał testament. Kto odziedziczy jego majątek?
Menedżer Krzysztofa Krawczyka, Andrzej Kosmala, zdradził, jak wyglądały ostatnie chwile artysty i jakimi słowami pożegnał się z żoną.
Krzysztof tracił przytomność. Z minuty na minutę było coraz gorzej. Zdążył jednak pożegnać się z Ewą. Ostatnie słowa, jakie do niej powiedział, to „Moja kochana laleczko”
Ostatnie słowa Krzysztofa Krawczyka
Krzysztof Krawczyk poznał swoją trzecią żonę na początku lat osiemdziesiątych w Stanach Zjednoczonych. Był jeszcze wtedy żonaty, jednak - jak później wspominał wraz z Ewą - ich uczucie było bardzo silne. Para pobrała się w 1985 roku w USA, a później sformalizowała związek również w Polsce. Przez lata Krzysztof i Ewa byli nierozłączni zarówno w życiu prywatnym, jak i w pracy - Ewa Krawczyk występowała z nim na scenie w chórkach. Małżeństwu nie udało się uniknąć kryzysu i rozwodu. Szybko jednak okazało się, że Krzysztof i Ewa nie mogą bez siebie żyć i ponownie się pobrali.
- czytamy w Super Expressie.
Andrzej Kosmala nie ukrywa, że sam całe swoje życie poświęcił Krzysztofowi Krawczykowi. Kosmala był jego menedżerem i przyjacielem od lat siedemdziesiątych i towarzyszył mu w jego zawodowych wzlotach i upadkach. Odejście Krzysztofa Krawczyka to dla niego wielki cios.
>> Pogrzeb Krzysztofa Krawczyka. Kiedy i gdzie będzie pochowany artysta? [AKTUALIZACJA]