Siostry Kardashian nie byłyby tymi samymi siostrami Kardashian, gdyby nie ich wspólne show. Po tym, jak w 2007 roku światło dzienne ujrzała seks taśma nagrana przez Kim Kardashian i jej byłego faceta, o byłej asystentce Paris Hilton usłyszał cały świat. Doskonale potrafiła to wykorzystać Kris Jenner, która wpadła na pomysł rodzinnego reality show.
I tak od ponad dziesięciu lat Kim, Kourtney i Khloe pokazują światu swoje "życie prywatne" i rodzinne dramaty, ciesząc się z każdym kolejnym skandalem wzrostem oglądalności. Oczywiście nie jest tak, że każdy widz Keeping Up With The Kardashians jest dumny z tego, że ogląda celebrytki w telewizji - w wielu przypadkach to tzw. gulity pleasure... nie brakuje więc tych, którzy oglądają, a później hejtują.
Kris Jenner - biznes ponad wszystko?
Okazuje się, że złudzeń w kwestii odbioru programu przez widzów od początku nie miała Kris Jenner. Pomysłodawczyni show i biznesowa głowa rodziny przyznała, że z premedytacja wystawiła córki przed kamery, a aby nie czuły się zasmucone i zażenowane reakcjami na ich wybryki... zabroniła im zaglądać do sieci.
Mówiłam moim dzieciom, żeby nie rozpraszało ich całe go piep***, cała negatywność i cała zła energia, którą można wyczytać z tych mediów społecznościowych. Po prostu idźcie ku dobremu. Pozostańcie wierne temu, kim jesteście i wszystko się ułoży. Powiedziałam im, kiedy zaczęliśmy robić nasz program, żeby przez jakiś czas nie wchodziły do internetu.
- wyznała Kris Jenner.
Warto było?