Dotąd mówiono, że koronawirus to choroba demokratyczna - bez względu na to, czy jest się bogatym czy biednym, jest się tak samo narażonym na chorobę. Coraz częściej widzimy jednak, że nie aż tak demokratyczne są wprowadzane obostrzenia, które mają uchronić ludzi przed zakażeniem. I tak okazuje się, że wystarczy byc bardzo bogatym, by mimo pandemii, bawić się życiem w najlepsze, zamiast zostać w domu...
Jako pierwsza udowodniła nam to ostatnio Kim Kardashian, która w samym środku pandemii poleciała na kilka dni na Tahiti, by świętować z rodziną i przyjaciółmi swoje 40. urodziny. Kardashianka wydała milion dolarów na wynajęcie prywatnej wyspy, lot prywatnym odrzutowcem i testy covidowe dla wszystkich uczestników jej wyprawy. Jej stwierdzenie o tym, że dzięki temu mogła "choć przez kilka dni udawać, że wszystko jest normalne" uderzyło nie tylko jej fanów, ale nawet... władze słynnego nowojorskiego muzeum.
>> Kim Kardashian inspiracją dla sztuki! Muzeum z Nowego Jorku kpi z jej urodzin
Kendall Jenner jak Kim Kardashian
Bajeczna impreza Kim Kardashian tak bardzo spodobała się Kendall Jenner, że i ona postanowiła wyprawić mimo pandemii swoje urodziny. Celebrytka imprezowała kilka dni temu w halloweenowych strojach z ponad setką znajomych w klubie na dachu jednego z hoteli w Los Angeles. Jak można się było spodziewać, zasady dystansu i maseczek tam nie obowiązywały.
Doskonale zdając sobie sprawę z tego, jak fani przyjmą jej urodzinowe party, Kendall Jenner przezornie poprosiła swoich gości, by zachowali imprezę dla siebie i nie chwalili się nią w mediach. Zdradziła ją... Kylie Jenner, która podzieliła się nią w obszernych relacjach na Insta Story.
I tak Kendall Jenner oberwała nie mniej niż Kim Kardashian. W obronie drugiej córki ochoczo stanęła teraz Kris Jenner.
U Kendall wszyscy zostali przetestowani, zanim weszli do środka i musieli czekać pół godziny, aż były wyniki. Każdy był przetestowany… kilka dni przed Halloween, więc byliśmy naprawdę odpowiedzialni. Dbamy o to, aby wszyscy członkowie naszej rodziny i najbliżsi przyjaciele byli dokładnie testowani, więc robimy, co w naszej mocy. Staramy się przestrzegać zasad i jeśli ludzie to komentują i krytykują, nie mogę tego kontrolować. Mogę tylko kontrolować, jak się zachowujemy i starać się robić wszystko, co w naszej mocy.
- powiedziała.
Mamy szczęście, że pracujemy w branży, w której raz lub dwa razy w tygodniu jesteśmy testowani… z powodu zasad podczas nagrywania, więc jest to bardzo surowe. Żyjemy, starając się być po prostu naprawdę dobrymi ludźmi… i mamy do czynienia z wieloma ludźmi o różnych opiniach i jedyne, co możemy zrobić, to żyć najlepiej, jak potrafimy, być odpowiedzialnymi i postępować właściwie i to właśnie robimy.
- dodała.
Jeden z internautów napisał jednak na Twitterze, że imprezy celebrytów czasie pandemii to "wielki, środkowy palec" skierowany w stronę lekarzy i pielęgniarek.
Zgadzacie się z nim? A może to normalne, że bogaci imprezują, skoro ich na to stać?