2022 rok nie zaczął się dla Adele szczęśliwie. Pod koniec stycznia gwiazda miała rozpocząć swoją rezydenturę w Las Vegas. Kontrakt mówił o cyklu wielu występów w jednym z największych resortów stolicy hazardu. Szczegóły umowy Adele nie są oczywiście znane, ale wiadomo, że kasyna z Vegas płacą artystom prawdziwą fortunę. Podobno Britney Spears lata temu dostawała za pojedynczy występ ponad 300 tys. dolarów. Jeśli przemnożymy to przez 250 koncertów, otrzymamy naprawdę bajońską sumę.
Jest oczywiste, że Adele bardzo zależało na dobrym starcie rezydentury. Ale niestety coś poszło nie tak...
Dlaczego Adele odwołała występy?
Zaledwie dobę przed debiutem w Las Vegas Adele ogłosiła ze łzami w oczach, że jest zmuszona odwołać spektakl. Gwiazda wyjaśniła, że plany pokrzyżowały opóźnienia związane m.in. z pandemią koronawirusa.
W mediach pojawiły się jednak nowe informacje, które rzucają na sprawę zupełnie inne światło. Czyżby prawdziwy powód odwołania występów był zupełnie inny?
O sprawie pisze m.in. Daily Mail. Z ustaleń gazety wynika, że Adele pokłóciła się ze swoją scenografką, Esmeraldą Devlin. Gwiazda miała być niezadowolona z efektów jej pracy.
Wpadła w panikę, ponieważ desperacko pragnęła, aby wszystko było idealne
- donoszą informatorzy brytyjskiego dziennika.
Polecany artykuł:
Adele miała podobno wymuszać na scenografce "niekończące się zmiany", przez co z czasem narodził się poważny konflikt.
Nie było jasności, co tak naprawdę chciała osiągnąć Adele. Zawsze stawiała na proste występy, ale tym razem zapragnęła ogromnej ekstrawagancji
- czytamy w przekazach medialnych.
Informatorzy przypominają, że Adele zawsze przeżywa ogromną tremę przed pierwszymi koncertami, a w tym przypadku presja była prawdopodobnie jeszcze większa. Niewykluczone, że pokłócone panie powiedziały sobie o kilka słów za dużo, przez co w ostatniej chwili cały projekt legł w gruzach. To tłumaczyłoby emocjonalną reakcję Adele, kiedy informowała o przełożeniu występów.
Co ciekawe, resort, w którym ma występować Adele, w swoim oświadczeniu ani słowem nie wspomniał, jakoby powodem odwołania koncertów był COVID-19. Po tym oświadczeniu w prasie pojawiły się opinie, że cała sprawa rezydentury Adele w Las Vegas to "katastrofa".