Kinga Rusin w ostatnim czasie skupia się na eksplorowaniu świata. Dziennikarka i jej partner Marek Kujawa dużo podróżują, a obecnie przebywają w Australii, gdzie poznają lokalne obyczaje i odkrywają fascynujące miejsca. Jedna rzecz mocno ją zaniepokoiła, a dramatyczną sytuacją zwierząt z jednego z ZOO postanowiła podzielić się z internautami.
Polecany artykuł:
Kinga Rusin pragnie zmienić los misiów koala w Australii. Władze stanowe otrzymały od niej pismo
Kinga Rusin wybrała się niedawno na wycieczkę do ZOO, a ku jej zdziwieniu warunki panujące na terenie ogrodu okazały się przerażające do tego stopnia, że postanowiła zainterweniować u władz stanowych w Queensland. Całą sprawę opisała za pośrednictwem mediów społecznościowych.
No i znów nie wytrzymałam! Napisałam list protestacyjny do władz stanowych w Queensland! Musiałam zaprotestować przeciwko trzymaniu w tragicznych warunkach koali w prywatnym pseudo zoo na jednej z wysp, które tam odwiedzaliśmy! - zaczęła - Trzy biedne „misie” uwięzione są na maleńkich betonowych wybiegach, z jednym słupkiem do wspinania po środku i gałęziami eukaliptusa, zatkniętymi w plastikową rurę, obok. Wszystko po to, żeby turyści, za kasę, mogli tam przyjść i te biedne, zestresowane stworzenia głaskać oraz robić sobie z nimi selfie! - wyznała zaniepokojona.
Kinga nie może zrozumieć, dlaczego ludzie zadają taki ból bezbronnym zwierzętom. Dziennikarka wspomniała, że dwa lata temu wirtualnie adoptowała jednego misia koalę i czuje się zobowiązana protestować w sprawie nagannego traktowania tych zwierząt. Fani podziękowali Kindze za reakcję, która być może zmieni los zwierząt: "Brawo Pani Kingo. Ma pani racje-ludzie są tak okrutni i próżni - zamykają zwierzęta( nie tylko papugi i motyle),tylko po to by zarabiać kasę" - napisała jedna z użytkowniczek Instagrama.