Odkąd Kardashianki nie opowiadają o swoim życiu prywatnym w rodzinnym reality show, muszą radzić sobie w inny sposób na zwrócenie uwagi. Podczas gościnnego występu w programie Saturday Night Live, Kim pełniła rolę prowadzącej.
Nowa rola wymagała od Kim nie tylko dużego zaangażowania, ale także luzu. Bo przecież który poważny prezenter cieszy się dużą popularnością?
Kim Kardashian swoim występem pokazała, że świetnie odnajduje się w roli prowadzącej, ale i ma olbrzymi dystans do siebie, a także do swojej seks-taśmy i… rozstania z Kanye.
Wiem, też jestem zaskoczona, że tu jestem. Od dawna nie miałam premiery swojego filmu. Właściwie to miałam tylko jeden film, ale nikt nie poinformował mnie o jego premierze. Mojej mamie musiało to umknąć.
– zaczęła swoją przemowę celebrytka, nawiązując do seks-taśmy.
Jestem podekscytowana, że będę tutaj dziś wieczorem, aby pokazać wam, że jestem kimś więcej niż tylko osobą z ładną buzią, włosami, świetnym makijażem, niesamowitymi piersiami i idealnym tyłkiem. Jestem kimś więcej niż osobą na zdjęciach, które moje siostry pokazują chirurgom plastycznym.
– kontynuowała.
Dalej Kim tak się rozpędziła, że zahaczyła również o swoje rozstanie z Kanye Westem. Nie zabrakło pochwał pod adresem rapera…
Jednak Kim na końcu wbiła mu szpilę, obwiniając osobowość rapera za rozpad ich małżeństwa.
Wyszłam za najlepszego rapera wszech czasów. To utalentowany i najbogatszy czarnoskóry człowiek w Ameryce. Dał mi czwórkę dzieci. Na drodze do szczęścia stanęła tylko jedna przeszkoda: jego osobowość.
– grzmiała.
Podobno na widowni nie brakowało bliskich Kim, w tym także jej męża, Kanye’ego.
Myślicie, że raper obrazi się za te słowa?
Polecany artykuł: