Zaręczyny Katy Perry i Orlando Blooma - tak było
W ostatnim wywiadzie wokalistka zdradziła, że już od samego rana czuła, że coś ważnego się wydarzy. Wszystko z powodu Orlando, który był wyraźnie spięty i... zadbany. A już prawdziwy alarm włączył się w jej głowie, gdy Orlando Bloom zabrał ją na kolację i pozwolił zamówić wszystko, na co miała ochotę!
To były Walentynki i musiałam tego dnia pracować. Był ogolony. Nie miał na sobie butów sportowych. Pomyślałam: „O kur**a, coś się dzieje”. Musiał być bardzo zdenerwowany - właściwie był, chodził tak [bierze głęboki oddech] - a później gdzieś szłam, a później wsiadłam do helikoptera i poprosił mnie, żebym za niego wyszła. Wylądowaliśmy na budynku, a potem zeszliśmy na dół, a tam byli moi przyjaciele i rodzina i więcej kwiatów, niż kiedykolwiek widziałeś!
Katy Perry przez długi czas nie wierzyła, że jeszcze uda jej się stworzyć szczęśliwy związek z Orlando Bloomem. Gdy w marcu 2017 roku para rozstawała się, w mediach informowano, że to wina aktora, który wyraźnie nie był zainteresowany poważną relacją i zakładaniem rodziny, na co liczyła z kolei wokalistka. Parze udało się jednak odnowić związek i w te Walentynki Orlando Bloom oświadczył się ukochanej.
Ach, co to były za zaręczyny! Zakochani natychmiast pochwalili się na Instagramie zdjęciem z pięknym pierścionkiem, a Katy Perry teraz zdradziła cały przebieg oświadczyn. Orlando Bloom dał z siebie wszystko.
- opisała Katy Perry.
Nic dziwnego, że na samo wspomnienie tamtych chwil na policzkach Katy pojawiają się policzki! A co ze ślubem? Para nie spieszy się z organizowaniem ceremonii i na razie cieszy się statusem narzeczonych.