Choć Kanye West swoją wizję prezydentury snuł już od ładnych kilku lat, niewiele osób spodziewało się, że na poważnie postanowi kiedykolwiek ubiegać się o najwyższy urząd w Stanach Zjednoczonych. Tymczasem raper ogłosił swoje plany w ubiegły weekend i wiele wskazuje na to, że naprawdę będzie próbował odebrać urząd Donaldowi Trumpowi - którego zresztą wielkim fanem był jeszcze przed kilkoma laty.
Kanye West nie zdążył wprawdzie przedstawić jeszcze swojego programu wyborczego, ale na to przyjdzie czas. Na początek raper musi zająć się formalnościami - a z tymi ma już pewien problem, bo w kilku stanach minął już termin rejestracji kandydata w wyborach prezydenckich.
>> Kanye West prezydentem? Jest problem: w kilku stanach już przegapił termin rejestracji!
Mąż Kim Kardashian zabrał się więc za coś innego i na początek założył własną partię polityczną. Jednocześnie zapewnił, że będzie startował w wyborach jako kandydad bezpartyjny.
Kanye West zakłada partię polityczną
Kanye West osobiście potwierdził, że złożył swoją kandydaturę na prezydenta USA i wraz z pastorem Michelle Tidballem z Wyoming założył partię polityczną o nazwię Birthday Party - Partia Urodzin. Skąd ta nazwa? Kanye ma logiczne wytłumaczenie.
Bo jeśli wygramy, to będzie jakby każdy miał urodziny.
- powiedział Kanye w rozmowie z Forbesem.
Co więcej, Kanye West ma już hasło wyborcze. To jedno krótkie słowo: "YES!".
Raper zapowiedział też oczywiście, że nie będzie już pokazywał się w czapce z hasłem swojego nowego konkurenta, Donalda Trumpa. Celebryta przyznał, że nosił ją wyłącznie w ramach protestu przeciwko poglądom, zgodnie z którymi czarnoskórzy obywatele nie powinni głosować na ówczesnego prezydenta.
Zachęcił Was do oddania głosu na niego?