Marzenia Kanye Westa o zostaniu prezydentem Stanów Zjednoczonych w 2020 roku możemy uznać oficjalnie za zakończone. Wiadomo już, że mąż Kim Kardashian nie wygrał wyborów w USA, choć nie można odmówić mu determinacji w dążeniu do celu. Sam fakt, że jego nazwisko pojawiło się na kartach wyborczych to przecież mały cud!
Gdy Kanye West ogłosił wiele miesięcy temu, że na poważnie planuje kandydować w wyborach prezydenckich i rozpoczyna kampanię wyborczą, wiele osób łapało się za głowę. Nie tylko dlatego, że raper nie miał szczególnych predyspozycji do piastowania tak ważnego urzędu, a jego poglądy wzbudzały w wielu kwestiach raczej politowanie niż entuzjazm, ale również z tego powodu, że nie wyobrażano sobie, jak mąż Kim Kardashian doprowadzi do tego, by faktycznie zostać zarejestrowanym kandydatem.
Pomogły mu jednak pieniądze i znajomości, jakie zawierał przez lata. Kanye Westowi udało się założyć własną partię polityczną, stworzyć program wyborczy, nagrać spot, organizować konwencje i zarejestrować się w kilkunastu stanach USA. I jedynym, czego tak naprawdę mu zabrakło to... wyborców.
>> Kanye West wydał spot wyborczy! Da mu szansę w wyborach?
Wynik Kanye Westa w wyborach prezydenckich 2020
Kanye West poznał już swój wynik w wyborach prezydenckich w USA. Raperowi udało się zarejestrować jako kandydat w 12 stanach i to właśnie w nich jego nazwisko pojawiło się na karcie wyborczej między Donaldem Trumpem a Joe Bidenem. W każdym ze stanów mąż Kim Kardashian zdobył powyżej tysiąca głosów.
W Kolorado na Kanye Westa zagłosowało prawie 6 tysięcy osób, w Vermont - ponad 1200 osób, w Arkansas - 3979, w Idaho - 2309, w Iowa - 3179, w Kentucky - 6259, w Luizjanie - 4837, w Minnesocie - 6796, w Mississippi - 3009, w Oklahomie - 5587 votes, w Tennessee - 10188, a w Utah - 4053. Łącznie to prawie 60 tysięcy głosów.
Choć może wyniki te nie brzmią obiecująco, Kanye West nie załamuje się. Raper zdążył już ogłosić, że jeszcze raz spróbuje swoich sił za cztery lata - w wyborach prezydenckich w 2024 roku.
A może wynik Kanye Westa w wyborach i to, że ktokolwiek na niego zagłosował to już sukces?