Kanye West nie należy do osób, które łatwo się poddają i chyba właśnie tej determinacji zawdzięcza swoje kolejne sukcesy. To wyjątkowo pracowity i przede wszystkim uparty typ, który robi swoje nawet wtedy, kiedy krytycy mieszają go z błotem.
Choć pierwsza opera Westa spotkała się z bardzo nieprzychylnymi recenzjami, Kanye bynajmniej nie porzuca tego gatunku. W niedzielę 8 grudnia odbyła się premiera jego drugiej już sztuki operowej. Najnowsze dzieło rapera nosi tytuł "Mary". Kanye West wystawił swoją operę na zacumowanej przy brzegu barce!
PŁYWAJĄCA OPERA KANYE WESTA
Pierwsza opera Kanye Westa nie spotkała się ze zbyt pochlebnym przyjęciem ze strony widzów i krytyków. Przedstawienie opóźniło się o 2 godziny, a trwało niewiele ponad godzinę. Ci, którzy mimo wszystko zdecydowali się zaczekać, aby zobaczyć na scenie Kanye, byli jeszcze bardziej zawiedzeni, bo raper pojawił się tylko na chwilę, pod koniec opery.
A jak wypadła nowa opera Kanye Westa?
Co prawda i tym razem dzieło nie trwa zbyt długo, bo tylko godzinę, ale przynajmniej można w nim podziwiać Kanye Westa. W "Mary" raper pojawia się na scenie.
Podobnie, jak w "Nebuchadnezzar" i tym razem widzowie mogli usłyszeć nowe aranżacje starych utworów Kanye Westa - takich jak "Devil in a New Dress", "Love Lockdown", "Power" czy "Can’t Tell Me Nothing". Nie zabrakło też akcentów świątecznych - z pływającej sceny rozbrzmiały piosenki "O Holy Night", "Gloria in Excelsis Deo" oraz "Drummer Boy".
Na nas największe wrażenie zrobiły kostiumy i makijaż wykonawców. Czy Kanye West wymalował wszystkich (łącznie z sobą) srebrolem??? :)