Kolejny raz Kanye West wszczyna wojnę na twitterze. Tym razem muzyk bierze na cel wytwórnię. Wczoraj raper ogłosił, że nie nagra żadnej nowej muzyki, dopóki jego kontrakt nie wygaśnie. Mąż Kim Kardashian w serii wpisów na twitterze dał wyraźnie znać, że ma konflikt z wytwórnią.
Kanye West straszy wytwórnię Bogiem
Na twitterze Kanye Westa znowu zrobiło się gorąco. Raper przechodzi do ataku na wytwórnię i chce wyrwać od nich licencje na swoją muzykę. Mąż Kim Kardashian uważa, że wszyscy artyści są poszkodowani. A wielkie wytwórnie zarabiają grube pieniądze ich kosztem. Kanye West zamierza z tym skończyć.
- Przywykliśmy się do tego, że nie mamy tego, na co zasługujemy… pozwalają nam zarobić trochę pieniędzy z tras koncertowych, zdobyć złote łańcuchy, trochę alkoholu, niektóre dziewczyny i fałszywe liczby, które karmią nasze ego … Ale nie jesteśmy właścicielami naszych licencji
- Jestem jedyną osobą, która może o tym mówić, ponieważ zarobiłem miliardy poza muzyką, żaden muzyk nie zarabia miliardów w muzyce. Zamierzam to zmienić. Wiem, że wielu muzyków nie może nic powiedzieć, ale nie można mnie wyciszyć ani anulować, więc powiem wszystko jak zawsze
- WSZYSCY W UNIVERSAL I VIVENDI PROSZĘ ZROZUMIEĆ, ŻE ZROBIĘ WSZYSTKO, CO W MOJEJ PRAWNEJ MOCY I WYKORZYSTAM MÓJ GŁOS, AŻ WSZYSTKIE UMOWY Z ARTYSTAMI ZOSTANĄ ZMIENIONE, ZACZYNAJĄC OD POZYSKIWANIA MOICH LICENCJI DLA MOICH DZIECI.
Kanye West wystrzelił jeszcze kilka postów, w których informuje, że jego licencje powinny zarabiać na jego dzieci, a nie cudze. Raper odniósł się też do Pisma Świętego. Dodał, że nie boi się niczego, bo ma wsparcie Boga, więc ludzie nie mogą mu zaszkodzić.
W kolejnych wpisach Kanye West przekonywał, że Universal nie chce mu podać ceny za licencje, bo wiedzą, że mógłby je bez problemu wykupić.
Później Kanye West napisał, że jest pewien, że jego pan ukarze wszystkich, którzy zawierali nieuczciwe umowy.
Coś nam mówi, że to dopiero początek...