Kanye West raczej nie zostanie kolejnym prezydentem Stanów Zjednoczonych. Aby raper wygrał wyścig do Białego Domu, musiałby wydarzyć się cud - i to prawdziwy, a nie taki ściemniany, jak "chodzenie powodzie", którym mąż Kim Kardashian popisywał się niedawno na spotkaniu modlitewnym.
Amerykańskie media donoszą, że Kanye West właśnie stracił możliwość dopisania swojej kandydatury do list wyborczych w stanie Wisconsin. Wszystko przez to, że nie zrobił tego w wyznaczonym terminie. Spóźnił się dokładnie o (siedzicie?) 14 sekund!!!
Kanye West wyśmiany przez sąd
Nie jesteś punktualny - nie możesz sprawować najwyższego urzędu w państwie. Taki wyrok usłyszał w skrócie Kanye West, skarżący się na niedopisanie do list kandydatów na prezydenta w stanie Wisconsin.
Tamtejszy sędzia, John Zakowski, rozpatrujący sprawę rejestracji nazwiska Kanye Westa na liście kandydatów, w bezlitosny sposób pouczył rapera, co w jego stanie oznacza trzymanie się wyznaczonego terminu. Kanye West wnioskował o dopisanie do list, mimo, że jego przedstawiciele złożyli dokumenty 14 sekund po godzinie 17:00, czyli już po ostatecznym terminie.
- mówi uzasadnienie decyzji sądu.
Nie ma tego złego, co nie wyszłoby na dobre. Przynajmniej Kim Kardashian nie będzie już miała dylematu, co kupić mężowi na urodziny - z pewnością przyda mu się dokładny zegarek.
Sąd uważa, że w chwili, kiedy zegar dziadka wybija pięć razy, mamy godzinę 17:00. Każda późniejsza godzina to czas PO godzinie 17:00.
Sąd porównuje to do chwili, w której mija północ. Istnieje znacząca różnica między 23:59:59 a jedną sekundą po północy. Przejście sekundy po północy wyznacza już zupełnie nowy dzień