Kamil Durczok

i

Autor: Polska Press/East News

Kamil Durczok będzie sądzony za jazdę po pijaku. TEN WAŻNY SZCZEGÓŁ działa na jego obronę?

2019-07-30 20:51

Kamil Durczok usłyszał zarzuty w związku ze spowodowaniem kolizji na autostradzie, będąc pod wpływem alkoholu. Dziennikarz miał 2,6 promila w wydychanym powietrzu. Opinia publiczna jest oburzona tym, w jakim stanie była gwiazda TVN wsiadła za kierownicę. Czy jego podróż rzeczywiście groziła "

Kamil Durczok ma za sobą kilka mniejszych lub większych wpadek czy kontrowersyjnych wypowiedzi. Teraz jednak mierzy się z bez wątpienia największymi kłopotami w swoim życiu jako osoba publiczna. W piątek, 26 lipca 2019, znany dziennikarz został zatrzymany przez policję za spowodowanie kolizji na autostradzie A1 w pobliżu Piotrkowa Trybunalskiego. 51-latek miał w organizmie 2,6 promila alkoholu.

W niedzielę Kamil Durczok usłyszał dwa zarzuty prokuratorskie: sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym przez osobę w stanie nietrzeźwości oraz kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości. Pierwsze z przestępstw jest zagrożone karą od 9 miesięcy do 12 lat więzienia. Za drugie grozi do dwóch lat za kratkami. W poniedziałek zaś sąd odrzucił wniosek prokuratora o tymczasowy areszt dla Durczoka.

Kamil Durczok nie spowodował zagrożenia katastrofą w ruchu lądowym?

Bardzo ciekawe spojrzenie na sprawę Kamila Durczoka przestawił Łukasz Bąk z Dziennika Gazety Prawnej. Dziennikarz zauważył, że na większości trasy pokonanej przez Durczoka jego auto... prowadziło się samo! Czy to może być okoliczność łagodząca?

Bąk wyjaśnia, że BMW X6 M, które prowadził Kamil Durczok, to tak zaawansowane technicznie auto, że większość czynności jest w stanie wykonać za kierowcę.

Wystarczyło, że Kamil ustawił aktywny tempomat np. na 140 km/h (albo ktoś zrobił to za niego), a z resztą auto poradziło sobie samo – zwalniało i hamowało przed innymi pojazdami, potem samo przyspieszało do zadanej prędkości, a nawet utrzymywało się na swoim pasie ruchu. Kamil nie musiał niczego naciskać, puszczać, zwalniać etc. Tak naprawdę nie musiał nawet patrzeć na drogę, bo obserwowały ją za niego kamery i radary

- czytamy w artykule.

Problem zaczął się na remontowanym odcinku trasy, gdzie zautomatyzowane auto mogło nie poradzić sobie z interpretacją sytuacji na drodze i oddać ster Durczokowi.

Taka interpretacja sytuacji mogłaby tłumaczyć, jak to możliwe, że Kamil Durczok był w stanie przejechać bardzo długą trasę znad morza aż do Piotrkowa Trybunalskiego w stanie upojenia alkoholem i dopiero na tamtym odcinku spowodować stosunkowo niegroźną kolizję.

Zobacz też: