Ostatnich kilka tygodni Justin Bieber i jego żona, Hailey, spędzili w Kanadzie, dokąd uciekli przed pandemią koronawirusa. Para zaszyła się w rezydencji, z której kontaktowała się z fanami za pośrednictwem mediów społecznościowych. Bieberowie doczekali się nawet własnego kwarantannianego serialu na Facebook Watch.
W końcu zakochani zatęsknili za Los Angeles i wrócili do wspólnego domu. Justin wyraźnie stęsknił się za paparazzi...
Justin Bieber boso na rowerze
Jedną z pierwszych rzeczy, jakie Justin Bieber zrealizował z powrotem w Los Angeles, była... przejażdżka na rowerze elektrycznym. Jus wsiadł na niego... boso! Tak bardzo był podekscytowany aktywnością poza domem?!
Choć o butach zapomniał, to o maseczce ochronnej oczywiście już nie. I o bluzie. Ta z kolei miała dla niego szczególne znaczenie, bo zawierała duży przekaz religijny. I pisząc "duży" mamy na myśli taki na całe plecy! W razie, gdyby ktoś nie dowidział, że dla Justina "JEZUS JEST KRÓLEM"! ;)