Według pierwszej, oficjalnej wersji, Selena Gomez miała wybrać się z przyjaciółmi do Sidney, a Justin Bieber miał usychać za nią z tęsknoty. Szybko okazało się, że nie tylko Selena znalazła tam pocieszenie, ale i Justin Bieber został w Los Angeles niezupełnie sam.
Wygląda więc na to, że "przerwa", na którą Selena Gomez i Justin Bieber zdecydowali się niedawno, u obojga przebiega nieco inaczej, niż mogli zakładać. I choć nie wiadomo, co Justin Bieber robił całą noc w swoim domu w towarzystwie tajemniczej blondynki, wiadomo, że jest bardzo zadowolony, że nie musi spędzać czasu "przerwy" w związku zupełnie sam. Wyznał to nawet na Twitterze.
Wdzięczny za wspaniałych przyjaciół.
- napisał Justin Bieber.
Czy przypadkiem nie chodzi mu jednak o JEDNĄ przyjaciółkę?