Po przegranym procesie z byłą żoną Johnny Depp stracił kilka ważnych ról. Przez konflikt z Amber Heard aktor pożegnał się z graną przez siebie postacią Grindelwalda w filmie "Fantastyczne zwierzęta". Wiadomo już także, że nie wystąpi w kolejnych częściach "Piratów z Karaibów". Ale to nie koniec jego kłopotów! Co więcej - wygląda na to, że przez problemy Deppa cierpią także wszyscy, którzy odważyli się z nim dalej pracować!
Reżyser filmu "Minamata" oskarża wytwórnię o pogrzebanie swojego filmu ze względu na występującego w nim Johnny'ego Deppa. Andrew Levitas napisał list otwarty do właścicieli studia MGM. Twórca nie przebiera w słowach.
Johnny Depp prześladowany w Hollywood?
Film "Minamata" miał niedawno swoją premierę na festiwalu filmowym w Berlinie. Po pierwszych recenzjach wydawało się, że opowiedziana w nim historia afery z wyciekiem groźnych chemikaliów do japońskiej zatoki Minamata, ma szansę stać się jednym z najważniejszych filmów roku. Ale nic z tego, bo zdaniem Andrew Levitasa wytwórnia zrezygnowała z promocji dzieła! Powodem miał być grający w nim główną rolę Johnny Depp.
Johnny Depp w filmie "Minamata" gra postać fotografa, który próbuje zdemaskować aferę z wylewanymi do zatoki chemikaliami. Kiedy aktor rozpoczynał pracę na planie, nikt jeszcze nie wiedział, że sąd oficjalnie pozwoli na nazywanie go "żonobijcą". Tymczasem po przegranym procesie o zniesławienie, jaki Johnny wytoczył brytyjskiemu tabloidowi, wiele osób odcięło się od aktora.
Ale nie Andrew Levitas. Reżyser filmu "Minamata" oskarża teraz wytwórnię o to, że "zakopując" film z powodu prywatnych kłopotów Deppa, pozbawia rodziny ofiar sprzed 60 lat szansy na nagłośnienie afery.