20 kwietnia 2023 na ekrany kin trafi film Ariego Astera "Bo się boi". To historia mężczyzny, który czuje się przytłoczony życiem. W pewnym momencie splot niezwykłych zdarzeń zmusza go do skonfrontowania się ze swoimi lękami. Widzowie zobaczą pełną przygód podróż, zlęknionego światem zewnętrznym bohatera, w którego postać wciela się fenomenalny Joaquin Phoenix.
Florence Pugh dręczyły wyrzuty sumienia
Ari Aster jest reżyserem pełnym pasji, a także perfekcjonista i wizjonerem. Do tej pory zrealizował trzy, wspaniale przyjęte, pełnometrażowe filmy - "Dziedzictwo. Hereditary", "Midsommar. W biały dzień" oraz wspomniany wcześniej "Bo się boi". Aktorzy na planach filmowych Astera niekiedy pracują do upadłego. Florence Pugh, która wystąpiła w "Midsommar" z przerażeniem wspomina pracę nad tym dziełem. W podcaście "Off Menu" zdradziła, że każdy kolejny dzień zdjęciowy niósł za sobą coraz większe lęki, a na koniec dręczyły ją wyrzuty sumienia.
Nigdy wcześniej nie grałam kogoś, kto tak bardzo cierpi. Każdego dnia fabuła stawała się coraz dziwniejsza i trudniejsza do odegrania. Wbijałam sobie do głowy coraz bardziej ponure obrazy. Pod koniec zdjęć tak naprawdę znęcałam się nad sobą, aby jak najlepiej wejść w rolę... Czułam, jakbym ją tam porzuciła w takim stanie, to było dziwne. Stworzyłam tak smutną postać, że czułam się winna - powiedziała aktorka.
Omdlenie Joaquina Phoenixa zdenerwowało reżysera
Ari Aster potrafi stworzyć w swoich filmach, a także na planach zdjęciowych bardzo mroczną atmosferę. nie oszczędza aktorów i bardzo wysoko stawia im poprzeczkę. Przekonał się o tym również zdobywca Oscara za rolę w "Jokerze", Joaquin Phoenix, który stracił przytomność podczas realizacji jednej ze scen. O tym incydencie dopiero niedawno powiedział Ari Aster - "To była bardzo wymagająca scena dla Patti (LuPone – przyp. red.), obiektyw był skierowany w jej stronę – nie na niego – a on nagle się przewrócił". Ari z początku nie ukrywał, że ta sytuacja go rozzłościła.
Byłem naprawdę wkurzony, bo to było udane ujęcie. Czułem się zdezorientowany, więc spojrzałem w tamtym kierunku, a on leżał tam bez ruchu. (...) Wiedziałem, że jest z nim źle, ponieważ pozwalał ludziom się dotykać, opiekowali się nim, a on nie wyrażał sprzeciwu. Chodzi mi o to, że zemdlał w trakcie sceny skupionej na kimś innym, nie było go w kadrze, pomagał innym członkom ekipy do tego stopnia, że upadł. To, że to zrobił, było bardzo poetyckie - powiedział reżyser po przedpremierowym pokazie filmu.
Dokładna przyczyna omdlenia aktora nie jest znana. Mogło być ono spowodowane silnymi emocjami związanymi z pracą na planie, a także zmęczenia.