Joanna Opozda, polska aktorka, wybrała się na niedzielne zwiedzanie urokliwego Krakowa. Oczywiście w podróży nie mogło zabraknąć towarzysza, a mianowicie jej synka - Vincenta. Celebrytka postanowiła udać się wraz z chłopcem do jednej z tamtejszych kawiarni, gdyż została ona jej polecona. Mowa o słynnym miejscu, w którym klientom towarzyszą... kotki. W Polsce można znaleźć kilka takich. Gdy dotarła okazało się jednak, że nie może wejść do środka z naprawdę istotnego powodu. Jest pewna zasada, która obowiązuje w wielu barach kawowych tego typu. I choć wiele osób może się tym oburzyć, trzeba przyznać, że jest to rozsądne rozwiązanie.
Doda porwała swojego chłopaka do tańca. Skradli całe show na Krupówkach
Joanna Opozda nie wpuszczona do kawiarni
Podczas zwiedzania Krakowa, Joanna Opozda wraz ze swoim synkiem postanowiła wybrać się do słynnej, kociej kawiarni. Na miejscu okazało się jednak, że nie może wejść do środka. Według tego co napisała na swoim Instagramie, zakaz ten obowiązywał, ze względu na wiek towarzyszącego jej dziecka. Wobec całego zajścia kobieta oznajmiła, że nie poleca tego baru kawowego innym mamom.
Ktoś mi polecił to miejsce. Niestety nie wpuścili nas do środka. Nie wpuszczają z dziećmi, więc nie polecam innym mamom - wyznała kobieta.
Kocie kawiarnie - dzieci
Okazuje się, że w niektórych kocich kawiarniach, dzieci muszą przekroczyć określony wiek, aby wejść do środka. Dzieje się tak, gdyż maluchy nie zawsze mają świadomość tego, jak powinno się traktować zwierzęta. Aby żadna ze stron nie ucierpiała, zakaz taki jest niemal konieczny. Zgadzacie się z tym rozwiązaniem?