Śmiało można powiedzieć, że Joanna Liszowska należy do tych gwiazd, które cenią sobie naturalność i chętnie dzielą się z fanami realistycznymi zdjęciami. Nie ma znaczenia, czy są pomalowane i ładnie ubrane, czy jednak sauté. W dobie wyretuszowanych zdjęć i perfekcyjnych wizerunków na Instagramie, jej odwaga i autentyczność są niezwykle ważne. Aktorka wielokrotnie podkreślała, że czuje się dobrze w swojej skórze i nie zamierza w sobie nic zmieniać. Jednak to nie znaczy, że stroni od eksperymentów - wręcz przeciwnie. Zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym lubi bawić się swoim wyglądem, często zmieniając fryzury i stylizacje.
Tym razem również tak było. Metamorfoza była tak spektakularna, że niektórzy mieli wątpliwości, czy na zdjęciu rzeczywiście jest ona.
Joanna Liszowska w prostych włosach
Naturalnie Joanna ma bujne, kręcone włosy, które wielu fanów kojarzy z jej rolą w popularnym serialu "Przyjaciółki". Na planie tego serialu przez lata można było oglądać ją w klasycznym, pełnym loków wydaniu.
Z kolei na deskach teatru, w spektaklu „[Things We Do for] LOVE” w reżyserii Eugeniusza Korina, przeszła niemałą metamorfozę. W sztuce wciela się w postać Nikki Stanwick i na potrzeby tej roli nosi perukę z prostymi, blond włosami oraz krótką grzywką. To właśnie ten nowy, drastycznie odmienny look wywołał burzliwą dyskusję w sieci — fani nie kryli zaskoczenia, a opinie były mocno podzielone.
Zobacz galerię: "Na dobre i na złe" ma już 25 lat! Tak wyglądali aktorzy w pierwszych odcinkach