Mogłoby wydawać się, że Joanna Krupa w Top Model czuła się jak ryba w wodzie niemal od pierwszych dni zdjęciowych. Oglądając program w TV, widzieliśmy pewną siebie kobietę, która nie boi się powiedzieć wprost tego, co myśli. Gwiazda przyleciała specjalnie z USA, gdzie jej kariera rozwijała się w zatrważającym tempie, by prowadzić show oraz dawać rady przyszłym modelkom, które marzyły o tym, by powtórzyć jej sukces. Modelka zdobyła posadę w 2010 roku, a już po pierwszych odcinkach przebojowa Joanna Krupa zyskała wierne grono fanów, którzy pokochali jej naturalność, charyzmę, amerykański akcent oraz łączenie polskich słów z angielskimi. Okazuje się jednak, że to, co widzieliśmy na ekranie nieco odbiegało od tego, co działo się na planie. Gwiazda przyznała, że w pierwszym sezonie programu nie czuła się swobodnie.
Joanna Krupa - Top Model
Polsko-amerykańska modelka przyleciała do naszego kraju, by zasiąść w fotelu jurora i wyłapywać największe perełki, które chciałyby wkroczyć do świata modelingu. Choć brzmi to jak piękny sen, to, w rozmowie z Wirtualną Polską, Joanna Krupa zdradziła, że były osoby, którym nie pasował jej wizerunek. Jak wynika z jej szczerej relacji, najgorsze relacje miała z Marcinem Tyszką, który nieustannie jej docinał. Przyznała, że jego ciągłe uwagi skierowane w swoją stronę sprawiały, że czuła się nieco zagubiona.
Komfortowo na planie czułam się przez Karolinę Korwin Piotrowską, która była jurorką w pierwszej edycji. Dawid Woliński był OK, ale pamiętam, że Marcin Tyszka mi ciągle docinał. Wiedziałam, że jak dziewczyna przyjdzie i ma duży biust i blond włosy to komentował: "Ty się nadajesz do 'Playboya' albo magazynu dla facetów". Wiedziałam i czułam, że to było do mnie. Do końca Marcin nie rozumiał, dlaczego ja jestem w tym programie - wyznała.
Okazuje się, że komentarze ze strony jurora były na tyle nieprzyjemne, że Joanna Krupa rozważała nawet odejście z Top Model. Od tego pomysłu odgonił ją jej ówczesny mąż.
Nie było to przyjemne. Miałam kilka rozmów z moim byłym mężem, Romkiem, gdzie mówiłam mu, że to nie jest dla mnie, że chcę wrócić do domu. On mi wtedy mówił: "Aśka, ty? Ty masz grubą skórę, możesz wszystko. Oni powinni cię po stopach całować, że tam jesteś". Dzięki niemu się nie poddałam.