Kinga Rusin padła ofiarą ogromnej fali hejtu po swojej relacji z imprezy Beyonce i Jay'a-Z po gali Oscary 2020. Wielu internautów ostro skrytykowało ją za opisanie na Instagramie szczegółów party, które miało charakter zamknięty. Inni po prostu wyśmiali dziennikarkę. Prześmiewcze posty na jej temat opublikowały m.in. Małgorzata Rozenek i Kasia Nosowska.
Joanna Krupa broni Rusin
Joanna Krupa miała okazję spotkać się z Kingą Rusin krótko po tej słynnej imprezie z kapciami dla gości. Dziennikarka odwiedziła modelkę w jej domu w Los Angeles. Panie wyraźnie darzą się dużą sympatią, dlatego Dżoana (która sama ma i w Polsce, i w USA status celebrytki, więc zapewne zna co nie co ten świat od środka) postanowiła odnieść się do sytuacji, w jakiej znalazła się Rusin.
Kochani, postanowiłam zabrać głos w sprawie mojej koleżanki, Kingi. Nie ukrywam, że przykro mi jest, jak widzę, jaka posypała się fala prześmiewczych komentarzy wśród ludzi, mediów, a co najśmieszniejsze - polskich gwiazd. Prawda jest taka, że eventy w Stanach wyglądają nieco inaczej, niż w Polsce. Na prive party po Oskarach jest bardzo ciężko się dostać. Ciekawe, kto jeszcze dostał zaproszenie, skoro krytykuje Kingę, która chciała się podzielić ze swoimi fanami, bo mało kto ma możliwość to zobaczyć od środka. Dzięki Kindze wiele osób mogło się dowiedzieć, jak to naprawdę wygląda. To na pewno super przeżycie dla każdego człowieka, który jest pierwszy raz na takim wydarzeniu i chęć podzielenia się nim ze swoimi fanami jest naturalna. Wszystkie gwiazdy, które wyśmiewają i krytykują, niech załatwią sobie zaproszenie i ciekawa jestem, jak oni by się zachowywali.
- napisała Joanna Krupa na Instagramie.
Myślicie, że Małgosia Rozenek zachowałaby spotkanie z Adele, Rihanną, Beyonce i Leonardo DiCaprio dla siebie?