Już w weekend donosiliśmy na Hotplota.pl, że Kanye West ogłosił chęć startu w tegorocznych wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Internauci natychmiast zareagowali memami i żartami, jednak szybko okazało się, że raper wcale nie żartuje i na poważnie przygotowuje się do walki o fotel prezydencki. Podobno oczywiście wspiera go w tym Kim Kardashian, która chętnie zobaczyłaby się w roli pierwszej damy.
Choć sprawa rzeczywiście brzmi jak dobry żart, Amerykanom od wielu tygodni nie jest do śmiechu. Stany Zjednoczone bardzo źle radzą sobie z pandemią, która wciąż się rozprzestrzenia, a jej skutki gospodarcze odbijają się niemal na każdym mieszkańcu kraju. Od maja też amerykańskie miasta zalewają protesty przeciwko rasizmowi, wywołane zabójstwem George'a Floyda. To wszystko sprawia, że obywatele USA marzą o prezydencie, który będzie potrafił rozwiązać największe problemy. I zdaniem wielu - nie może być to Kanye West.
Jamie Foxx nie zagłosuje na Kanye Westa
Okazuje się, że przeciwni prezydenturze Kanye Westa mogą być nawet jego znajomi z branży. Jamie Foxx dał wyraz swojej złości pod jednym z postów na Instagramie.
Aktor skomentował screen zamieszczony na profilu byłego koszykarza Stephena Jacksona, na którym widzimy zdjęcie Kanye Westa przytulającego się z Donaldem Trumpem i wpis DJ Heda, który napisał:
Nigdy więcej głosowania na celebrytów, którzy nigdy nie pełnili publicznego urzędu. Jeśli nie zatrudniłbyś hydraulika, żeby pracował przy łączu elektrycznym w twoim domu, to dlaczego tu mógłbyś tak zagłosować? Amerykańska obsesja na punkcie sławy i celebrytów nigdy się nie kończy.
- czytamy.
Jamie Foxx napisał w kolei w komentarzu:
Święta prawda!!! Nie mamy czasu na pie*****e!
Wygląda na to, że jego głosu Kanye West nie zdobędzie...
Myślicie, że jakiekolwiek realne szanse w wyborach?