Statystyki dotyczące koronawirusa nie kłamią - na całym świecie na wirusa zachorowało ponad 60 milionów osób, a ponad 1,4 miliona osób zmarło. Od prawie roku poszczególne państwa wprowadzają kolejne zasady i obostrzenia, które mają zahamować rozprzestrzenianie choroby. Okazuje się jednak, że wciąż nie brakuje osób, które negują istnienie pandemii...
Chociażby w Polsce wyjątkowo głośno było ostatnio o Edycie Górniak, która zadziwiła swoich fanów, oświadczając, że jej zdaniem koronawirus to spisek, a w szpitalach... leżą statyści. Nie tylko w Polsce jednak nie brakuje koronasceptyków. W Stanach Zjednoczonych właśnie po raz kolejny swoimi poglądami "zabłysnął" Jake Paul!
Jake Paul nie wierzy w koronawirusa
O Youtuberze mówiło się już latem, kiedy to w wielu krajach panowały najbardziej surowe ograniczenia, takie jak zakaz spotykania się w większych grupach i wychodzenia z domu bez maseczek. Już wtedy Jake Paul pokazał, co sądzi o pandemii, organizując w swoim domu ogromną imprezę. W Calabasas pojawiło się wtedy ponad 100 osób, całkowicie ignorujących zasady bezpieczeństwa. Imprezą u Youtubera zainteresowały się wtedy lokalne władze.
>> Jaka pandemia? Jake Paul zrobił WIELKĄ imprezę. Wkurzył mieszkańców Calabasas. Jest wideo!
- powiedział ostatnio.
Wiele wskazuje na to, że Jake Paul nie zmienił swojego zdania na temat pandemii.
Nadszedł czas, aby nasz naród otworzył się i wrócił do normalności. Są ludzie tracący pracę, są małe firmy, które bankrutują, są miliony ludzi, którzy są teraz bezrobotni, ludzie zwracają się ku alkoholowi i narkotykom, aby poradzić sobie ze wszystkim, co się dzieje. To jest najbardziej szkodliwa rzecz dla naszego społeczeństwa. Liczba przypadków COVID wynosi mniej niż 1 procent i myślę, że choroba to mistyfikacja.
Sto procent naszego kraju zostało zamknięte z powodu 1 procenta osób zagrożonych, więc to właśnie miałem na myśli, mówiąc, że COVID nie ma dla mnie sensu. To się nie zgadza. Jest za tym coś więcej, czego rząd nam nie mówi, a dla mnie to po prostu jest do bani, ponieważ wpływa to na życie wielu dzieci, ponieważ martwimy się o 1 procent, który umrze. I to jest do bani. Nie chcę, żeby ci ludzie umarli i nikt nie chce, żeby umarli, ale to jest proces życia. I tak się dzieje, więc… nie wiem.
- stwierdził.
Cóż... rzeczywiście to miło z jego strony, że jednak choć trochę przejmuje się tymi, którzy umrą...