Iggy Azalea zniknęła z mediów społecznościowych. To echa weekendowego wycieku do sieci jej nagich zdjęć, wykonanych w 2016 roku przy okazji sesji do magazynu GQ. Nagie zdjęcia Iggy Azalei nigdy nie miały jednak ukazać się publicznie - tak zapewnia ona sama.
Po tym, jak nagie zdjęcia Iggy Azalei trafiły do sieci, na gwiazdę spadła fala krytyki. Sama raperka przyznała, że czuje się "oślepiona, zawstydzona, zła" i że jest "ofiarą przemocy".
Wiele komentarzy, które widzę, w szczególności od mężczyzn, dzielących się swoimi przemyśleniami i fantazjami na temat mojego ciała, bardzo mi przeszkadza. Bezbożne rzeczy, które ludzie mówią, są przytłaczające i sprawiają, że mam ochotę wszystko rzucić. Jeśli kiedykolwiek zostałeś upokorzony przed rodziną i tymi, na których ci zależy, może możesz odnieść się do tego, przez co przechodzę.
- komentowała Iggy Azalea.
Nagie zdjęcia Iggy Azalei w sieci
>> Simone Kowalski wygrała Germany's Next Top Model dzięki Rafałowi Maślakowi? ALE HISTORIA!
Iggy Azalea twierdziła początkowo, że za wyciekiem jej nagich zdjęć musi stać fotograf, który je wykonał - Nino Muñoz. On sam jednak wydał na Instagramie oświadczenie, w którym stwierdził, że nie ma z tym nic wspólnego, a zdjęcia zostały najprawdopodobniej wykradzione z jego komputera.
Jestem oburzony i zasmucony tym, że zrobione przeze mnie zdjęcia zostały wykradzione bez mojej zgody. Śledztwo zostało wszczęte. Udostępnianie tych zdjęć jest nielegalne i każdy, kto to zrobi, będzie miał postawione zarzuty.
- napisał fotograf.
Iggy Azalea przyznała, że podczas pracy nad sesją zdjęciową miała pełne zaufanie do GQ oraz fotografa, który wykonał zdjęcia. Dziś żałuje jednak, że nie zostały one usunięte tuż po tym, jak wybrano ujęcia, które trafiły do magazynu.