Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych wzbudzają ogromne emocje wśród gwiazd showbiznesu. Choć wiele z nich dotąd nie angażowało się w politykę, tym razem głośno opowiadają się po stronie jednego z kandydatów - i najczęściej nie jest nim Donald Trump. Celebryci, którzy namawiają do głosowania na Joe Bidena, mają Trumpowi wiele do zarzucenia. Ich zdaniem prezydent zignorował zagrożenie koronawirusem, podzielił obywateli i doprowadził do wybuchu rasizmu i dyskryminacji. A to tylko początek długiej listy zarzutów wobec niego.
I tak przeciwko Donaldowi Trumpowi opowiedziała się chociażby Taylor Swift, która przez niemal całą swoją karierę unikała jak ognia tematów polityki.
Harry Styles zabiera głos w sprawie wyborów w USA
Teraz w sprawę wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych włączył się nawet Harry Styles. Wokalista, który ma obywatelstwo brytyjskie, nie może oczywiście głosować, co nie oznacza, że nie trzyma kciuków za jednego z kandydatów. Piosenkarz udostępnił na Twitterze jeden ze spotów wyborczych Joe Bidena, w którym narratorem został Brad Pitt. Harry dodał do tego swój podpis:
Gdybym mógł głosować w Ameryce, zagłosowałbym z życzliwością
- napisał piosenkarz.
Chciałbym głosować w tych wyborach
- czytamy.
Co ciekawe, podobny post zamieścił na Twitterze Niall Horan. Gwiazdor nie zdradził oficjalnie, na kogo chciałby oddać głos, jednak napisał:
Co sądzicie o ich zaangażowaniu?