Rozprzestrzeniająca się pandemia koronawirusa zastała celebrytów w najróżniejszych miejscach. Z dnia na dzień okazało się, że powrót do domu stał się niemożliwy lub całkiem utrudniony - zamknięte granice i wprowadzane kolejne obostrzenia w celu uchronienia ludzi przed zachorowaniami sprawiły, że gwiazdy utknęły często nie tam, gdzie chciałyby spędzać kwarantannę.
I tak, podczas gdy Niallowi Horanowi udało się w ostatnim momencie wsiąść w samolot ze Stanów Zjednoczonych do Londynu, tyle szczęścia nie miał Harry Styles. Pandemia zastała go w Kalifornii i to właśnie tam wokalista izoluje się od świata zewnętrznego. Dziś coraz bardziej doskwiera mu tęsknota za rodziną.
Harry Styles z dala od rodziny
Jeszcze kilka dni temu Harry Styles zapewniał, że dobrze znosi kwarantannę w towarzystwie znajomych i wykorzystuje ten czas możliwie twórco - uczy się języków i tworzy muzykę. Im dłużej jednak piosenkarz przebywa odcięty od rodziny, tym bardziej za nią tęskni.
Jestem w Kalifornii, utknąłem. Miałem wracać do domu, a potem wszystko stało się trochę niebezpieczne z lotami. Bardzo mi przykro, że musiałem to anulować. Naprawdę nie mogłem się doczekać powrotu do domu i spędzenia czasu z mamą i siostrą oraz rodziną, ale tak jest najlepiej.
- wyznał Harry Styles z Capital FM.
Tak jak Harry Styles, tak wszyscy zadajemy sobie pytanie, jak długo to jeszcze potrwa. A tymczasem: