Kiedy książę Harry i Meghan Markle ogłosili, że wycofują się z obowiązków członków rodziny królewskiej i chcą uniezależnić się finansowo od monarchii, królowa Elżbieta II była - delikatnie mówiąc - w szoku. Sytuacji nie pomógł fakt, że monarchini o wszystkim dowiedziała się z internetu, a wnuk i jego żona postanowili w ekspresowym tempie wyprowadzić się aż do Kanady, tym samym odcinając królową od możliwości spotkań z prawnukiem.
W końcu jednak Harry doszedł z babcią do porozumienia. Musiał jednak zgodzić się na pewne ustępstwa. Królowa Elżbieta II ustaliła, że Sussexowie będą musieli zwrócić pieniądze, jakie pochłonął remont posiadłości Frogmore Cottage. Dodatkowo głowa rodziny królewskiej zabroniła wnukowi i jego żonie używać słowa "Royal" na swoich dokumentach, wizytówkach i przeróżnych materiałach.
HARRY I MEGHAN NIE ZREZYGNUJĄ ZE SŁOWA "ROYAL"?
Zwłaszcza ten ostatni warunek musiał mocno zaboleć Meghan i Harry'ego, bo nie jest tajemnicą, że oboje zdążyli już nawet zastrzec markę "Royal Sussex", a więc z pewnością zamierzali wykorzystywać ją do swoich przyszłych działań.
ZOBACZ TEŻ:
Od oficjalnej daty wejścia w życia tzw. Megxitu minie niedługo miesiąc, a tymczasem.. Meghan i Harry wciąż używają słowa "Royal"! Możne je znaleźć w oficjalnej nazwie konta pary na Instagramie oraz w adresie ich strony internetowej: sussexroyal.com
Czy to bunt przeciwko postanowieniu królowej Elżbiety II, jak twierdzą niektórzy brytyjscy poddani w komentarzach pod postami Sussexów?
Niekoniecznie. Powodem, dla którego Meghan i Harry wciąż używają słowa "royal" może być choćby trudność w zmianie adresu konta na Instagramie. Obecnie profil pary śledzi ponad 11 mln fanów, dlatego Harry i Meghan z pewnością woleliby nie zakładać nowego konta. Jeszcze gorzej sprawa wygląda w przypadku strony internetowej.
>> Harry i Meghan: Królowa NIE MA PRAWA zabronić nam używania słowa Royal?
Według danych z internetowej bazy Whois nazwę witryny zarejestrowano w połowie marca 2019, a więc niemal dokładnie rok temu. Przez 12 miesięcy strona zyskała dobrą pozycję w wyszukiwarkach, a to bez wątpienia spory plus dla każdego, kto chce wykorzystywać witrynę w celach marketingowych. Zakładanie nowej strony (bez słowa "royal" w adresie) oznaczałoby dla Sussexów zmarnowanie roku pracy na dobrą pozycję w wyszukiwarkach.