W Stanach Zjednoczonych od kilku dni trwają masowe protesty przeciwko brutalności policji i rasizmowi. Po tym, jak 25 maja w Minneapolis stracił życie 46-letni George Floyd - wg świadków duszony przez policjanta, który miał zatrzymać go za rzekome przestępstwo - na ulice miasta zaczęli tłumnie wychodzić protestujący. Demonstracje szybko zaczęły przekształcać się w zamieszki i wybuchać na terenie miast w całym USA.
O sprawiedliwość i walkę z rasizmem od wielu dni apelują też największe amerykańskie gwiazdy. Jako jeden z pierwszych film z brutalnego zatrzymania George'a Floyda pokazał na swoim profilu Justin Bieber. Również inni celebryci solidarnie publikują na swoich profilach w sieci posty, w których proszą o dołączenie do ruchu Black Lives Matter, a część z nich wychodzi na ulice wraz z protestującymi. Na demonstracjach można było już zobaczyć m.in. Arianę Grande czy Paris Jackson.
Halsey na proteście Black Lives Matter
Halsey w towarzystwie Yungblooda wzięła udział w protestach w Los Angeles. Jak opisała w sieci gwiazda, protestujący mieli zachowywać się pokojowo - zgodnie z jej relacją policjanci mimo to zastosowali gaz łzawiący i gumowe kule. Gwiazda zamieściła na Insta Story video, na którym można zobaczyć, że stoi w pierwszym rzędzie protestujących, naprzeciw którym wyszły dziesiątki uzbrojonych policjantów.
Byliśmy spokojni, nie ruszając się, nie przekraczając linii. Wielokrotnie otworzyli na nas ogień gumowych kul i gazu łzawiącego. Do obywateli, którzy ich nie prowokowali. Większość z nas po prostu błagała ich o empatię. Ponowną rozwagę. Rozwagę nad ludzkością, historią naszych narodów i przyszłością. Wielokrotnie otworzyli ogień. Zostałam trafiona dwa razy. Raz przez granulki i raz przez odłamki. Kilkakrotnie wypuszczano w naszą stronę gaz.
- opisała Halsey.
Wokalistka jednocześnie uspokoiła fanów, że jej osobiście nic się nie stało i wbrew plotkom nie została aresztowana.