Gwyneth Paltrow, w 2016 roku miała brać udział w kolizji, do której doszło na stoku narciarskim Deer Valley Resort nieopodal Salt Lake City w stanie Utah. Terry Sanderson - emerytowany optometrysta - rzekomo najechał wówczas na aktorkę i upadł. Trzy lata później wniósł pozew do sądu, oskarżając Paltrow o "trwałe urazowe uszkodzenie mózgu, cztery złamane żebra, utratę radości życia oraz emocjonalny niepokój i oszpecenie". Zażądał 3,1 mln dolarów odszkodowania!
Ruszył proces Gwyneth Paltrow
Gwyneth Paltrow nie zgodziła się z oskarżeniami i wniosła do sądu kontrpozew. Według zeznań aktorki, mężczyzna wjechał na nią na stoku, po czym przeprosił i stwierdził, że nic mu się nie stało. Paltrow odjechała w swoim kierunku. Gwyneth na rozprawie zarzuciła Sandersonowi, że próbował wykorzystać jej sławę, aby się wzbogacić. Aktorka zażądała odszkodowania w wysokości 1 dolara oraz pokrycia kosztów sądowych.
Pierwsza rozprawa sądowa zakończyła się na korzyść aktorki. Sąd oddalił roszczenia mężczyzny dotyczące rzekomych obrażeń. Wymiar sprawiedliwości rozpatrzy natomiast inną kwestię. Zaniedbanie, którego dopuściła się Paltrow. Zasady obowiązujące w Deer Valley Resort jasno mówią, iż należy zatrzymać się na stoku, gdy dochodzi do kolizji i udzielić pomocy poszkodowanemu. Terry Sanderson tym razem żąda od Gwyneth 300 tys. dolarów. Proces ruszył 21 marca 2023.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Gwyneth Paltrow stworzyła wibrator! Teraz zamiast z Oscarem pozuje z seks zabawką