W sobotę 28 października, w wieku 54 lat zmarł Matthew Perry znany z serialu "Przyjaciele", gdzie wcielał się w postać Chandlera Binga. Jego życie nie było usłane różami - zmagał się z uzależnieniem od narkotyków, alkoholu oraz środków przeciwbólowych. Nic jednak nie zapowiadało jego śmierci. Odszedł nagle. Został znaleziony martwy w swoim domu, w wannie z hydromasażem. Jak ustalili śledczy, na miejscu nie było żadnych śladów środków odurzających.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Matthew Perry nie żyje. Zasłynął jako Chandler z Przyjaciół, ale to nie jedyna jego rola! Gdzie jeszcze grał?
Gwyneth Paltrow i Matthew Perry przeżyli upojne chwile
Odejście Matthew Perry'ego wstrząsnęło jego rodziną, przyjaciółmi i fanami, a w mediach społecznościowych od kilku dni pojawiają się wpisy, w których gwiazdy żegnają aktora. Jedną z osób, która miała szczególną relację z gwiazdorem, była Gwyneth Paltrow, która przyznała, że mieli przed laty gorący romans.
Spotkałem Matthew Perry'ego w 1993 roku na festiwalu teatralnym Williamstown w Massachusetts. Oboje byliśmy tam przez większość lata, grając w sztukach. Był taki zabawny i słodki i tak fajnie było z nim być. Jeździliśmy pływać w strumykach, piliśmy piwo w lokalnym barze college'u, całowaliśmy się na polu w wysokiej trawie. To było magiczne lato. Nagrał pilota Friends, który nie został wtedy jeszcze wyemitowany. Był zdenerwowany, mając nadzieję, że będzie to dla niego wielki przełom w karierze. Tak było. Zostaliśmy przyjaciółmi tylko na chwilę, aż w końcu się rozdzieliliśmy, lecz zawsze cieszyłam się, że go widzę. Jest mi dzisiaj mega smutno, jak wielu z nas. Mam nadzieję, że Matthew wreszcie zaznał spokoju. Naprawdę - napisała Gwyneth.
Rozczulająca historia aktorki poruszyła fanów aktorki, którzy również wyrazili wielki smutek z powodu odejścia Perry'ego:
- Dziękuję za udostępnienie tego wspomnienia
- Piękna historia, taka smutna...
- Dziękuję za podzielenie się swoimi osobistymi wspomnieniami Gwyneth
- To jest absolutnie piękne
- Słodkie wspomnienie...
- czytamy pod postem aktorki.
Z ostatnich doniesień na temat śmierci Matthew Perry'ego wynika, że aktor nie mógł paść ofiarą zabójstwa - informuje dziennik "New York Times". Utrzymuje się, że doszło do utonięcia. Jak podaje "Mirror" ciało zmarłego zostało wydane rodzinie w niedzielne popołudnie, aby bliscy mogli zorganizować pochówek. Napisali również oświadczenie, które brzmi: Jesteśmy załamani tragiczną stratą naszego ukochanego syna i brata. Matthew wniósł do świata tyle radości, zarówno jako aktor, jak i przyjaciel. Wszyscy znaczyliście dla niego tak wiele i doceniamy waszą miłość - czytamy.