Gdy w 7 sezonie Gry o Tron widzowie zobaczyli nagle w jednym z odcinków Eda Sheerana, wszyscy byli równie zaskoczeni. Jedni pozytywnie, a inni negatywne - jasnym było jednak, że Ed Sheeran w Grze o Tron skradł show. I nie wszystkim się to spodobało. Do zdecydowanych przeciwników tego typu wątków w Game of Thrones należy serialowy Hodor, Kristian Nairn.
Aktor przyznał w ostatnim wywiadzie, że tego typu gościnne występy, jak pojawienie się w Grze o Tron Eda Sheerana, niepotrzebnie odwracają uwagę widzów od tego, co w serialu istotne.
Nie jestem fanem gościnnych występów w Grze o Tron. Nie lubię ich. Moim zdaniem są głupie. Nie mam nic przeciwko nim, ale uważam, że zabierają widzów z naszego świata. Zwłaszcza w przypadku Eda Sheerana. Myślałem sobie: Dlaczego tam jest Ed Sheeran? To znaczy, on jest świetny, jest świetnym facetem, doskonałym muzykiem, ale co on robił w Grze o Tron?
- powiedział Kristian Nairn.
Aktorowi nie można nie przyznać racji. Pojawienie się Eda Sheerana było znacznie szerzej komentowane niż same wydarzenia, do których doszło w danym odcinku.
Czy widzowie Gry o Tron potrzebują takich dodatkowych atrakcji?

i