Za nami pierwsza edycja programu „Dance, dance, dance”. Ostatecznie wygrali ją Wiktoria Gąsiewska i Adam Zdrójkowski, którzy 100 tysięcy złotych postanowili przekazać fundacji „A Kogo?”. Widzowie mają jednak wątpliwości co do głosowania SMS-owego, które odbyło się w trakcie trwania programu. Nie był on bowiem nadawany na żywo, a prowadzący show zachęcali widzów do wysyłania SMS-ów na swoich faworytów.
Skoro program jest już nagrany, to po co wysyłać SMS-y? To jakaś ściema!
Brzmi jeden z wielu komentarzy na ten temat.
Głos w sprawie postanowiły zabrać osoby związane z produkcją. Okazuje się, że były nagrane dwie wersje programu. Poinformowała o tym między innymi Paulina Krupińska, która jest związana z show.
Nagrywaliśmy dwie wersje i puścili tą, w której wygrywa para wybrana przez widzów
napisała modelka. Sprawę skomentowała również prowadząca program, Barbara Kurdej-Szatan.
Nagrywaliśmy program 12 godzin, nagrane są dwie wersje i w zależności od wyboru widzów puszczą odpowiednią. Wszystkie emocje w całym programie były prawdziwe i wielkie. A w nagranie obu wersji końcówki rzeczywiście było dla nas dość dziwne, ale było po to, abyście Wy mogli decydować o wyniku
napisała w komentarzach na Instagramie aktorka.
Okazuje się więc, że reakcje zwycięzców były odegrane, jak kolejna rola w filmie czy serialu. W momencie nagrywania programu nie było w końcu wiadomo, kto go wygra. Widzowie czują się oszukani. A co Wy sądzicie na ten temat?
ZOBACZ TAKŻE:

Autor: wbf
Edyta Górniak i Tomasz Mazurkiewicz Wielkanoc spędzają z jego rodziną?!