Co się dzieje z Britney Spears? To pytanie regularnie zadają sobie internauci, widząc publikowane przez nią treści w mediach społecznościowych. Niedawno księżniczka popu obwieściła, że zmieniła imię na River Red, a teraz ponownie zdezaktywowała swoje konto w serwisie Instagram. To stało się podstawą do snucia rozmaitych, często przerażających teorii spiskowych na temat aktualnej sytuacji życiowej Brit. Przypomnijmy, że wielu fanów gwiazdy wierzy, że tak naprawdę nigdy nie odzyskała ona utraconej w 2008 roku wolności, a jej mąż, Sam Asghari, kontroluje ją w takim samym stopniu, co ojciec Jamie. Zwolennikom teorii spiskowych nie przeszkadzają nawet wspólne zdjęcia Britney z ukochanym, ani zapewnienia jej przyjaciół, że wszystko jest w porządku. Tym razem internauci posunęli się za daleko, całkowicie naruszając prawo do prywatności znanej na całym świecie artystki. Po tym, jak Brit zniknęła z Instagrama, grupa jej wielbicieli zawiadomiła o tym policję, prosząc o złożenie wizyty domowej.
Britney Spears ZMIENIŁA IMIĘ? W Polsce by to nie przeszło!
Policja w domu Britney Spears!
Amerykańska wokalistka wielokrotnie tłumaczyła fanom, że doświadczenia z przeszłości są powodem licznych traum. Artystka nie ma w planach wydania nowej płyty, ani tym bardziej powrotu na scenę i udziału w imprezach branżowych. Mimo tego grupa fanów zaniepokojonych zniknięciem Britney Spears z mediów społecznościowych wezwała do jej domu policję. Jak donosi TMZ, funkcjonariusze rzeczywiście złożyli piosenkarce wizytę, by sprawdzić, czy wszystko z nią w porządku. Według zdobytych informacji gwieździe nie grozi żadne niebezpieczeństwo. Prawdziwi fani są zdruzgotani postępowaniem internautów.
To NAJBARDZIEJ żenująca rzecz, jaką kiedykolwiek zrobił członkowie jej fandomu. Wyobraź sobie, że wzywasz policję na Britney, ponieważ usunęła swoje konto na Instagramie. Nie umiem sobie wyobrazić, jak bardzo musiała czuć się upokorzona, kiedy pojawili się u niej funkcjonariusze. To jest ohydne.
Fani Britney stali się nowymi paparazzi w jej życiu. W jakim świecie za normalne uważa się wzywanie na kogoś policję w celu sprawdzenia, czy wszystko z nim ok z powodu postów na Instagramie? To szalone! - piszą.
Britney Spears nie ustosunkowała się do zaistniałej sytuacji.