Wokalistka postanowiła jakiś czas temu zerwać z wizerunkiem zbuntowanej dziewczyny w glanach. Rozjaśniła włosy, nie maluje już gwiazdki pod okiem, bo jak sama powiedziała - trochę już dorosła.
Jestem kobietą, mam 30 lat, więc pora na zmiany. Za długo nosiłam czerń na włosach, a tak naprawdę nigdy nie była moim naturalnym kolorem włosów. (...) Postawiłam na rozjaśnianie włosów. (...) Odrost jest mój własny, więc jestem bliżej natury niż dalej. Wszyscy kojarzą mnie z kruczoczarnymi włosami, ale to był mój image zbuntowanej dziewczynki, która malowała sobie gwiazdkę pod okiem – powiedziała w rozmowie z „Pudelkiem”.
Ewelina Lisowska zapewnia, że jej twarz jest naturalna
Internauci jednak doszukują się w tej niewinnej metamorfozie drugiego dna zarzucając wokalistce, że to nie jest jej naturalna twarz i na pewno poddała się operacjom plastycznym.
Obecnie naprawdę nie mam nic. Robiłam sobie botoksy wszelakie, ale akurat się marszczę strasznie. Ludzie mi to zarzucają w momencie, w którym naprawdę nie mam nic - ani żadnego kwasu, ani botoksu (...). A wszyscy twierdzą, że nie wiadomo co sobie porobiłam z twarzą. Tak wyglądam, bardzo mi przykro albo i nie – dodała.
Ewelina Lisowska wrzuca zdjęcie bez makijażu
Ewelina Lisowska ma dosyć piętnowania kobiet za ich wygląd, i aby przekonać wszystkich niedowiarków do tego, że jej twarz jest naturalna, zamieściła na Instagramie zdjęcie, na którym nie ma na sobie ani grama makijażu. Jednak, aby nie wyszło zbyt poważnie, dodała żartobliwy opis.
A czy teraz jestem wystarczająco brzydka? To zdjęcie ma na celu poprawić Ci dzień, mi mojego nie psuje. Pozdrawiam wszystkie brzydule.
Wokalistka pokazała, że ma do siebie spoko dystansu i być może szczery wpis utnie wreszcie falę spekulacji na temat rzekomych ingerencji plastycznych.