Hiszpański artysta - Enrique Iglesias ogłosił swoje przejście na emeryturę, po 28 latach od wydania debiutanckiego albumu. Pocieszeniem dla fanów miała być informacja o tym, że Enrique wyrusza w pożegnalną trasę oraz wydaje ostatnią płytę, która ukaże się w 2024 roku. Muzyk zapowiadał w wywiadach - "Dla mnie to zawsze była, jak już mówiłem, moja ostatnia płyta. To jest to... Nie będę nagrywać więcej albumów". Fani artysty są jednak zawiedzeni i ostro komentują jego występy.
Fatalny koncert i słaba forma Enrique Iglesiasa
Przed ostatecznym pożegnaniem się ze sceną i koncertami, artysta wyruszył w ostatnią trasę, na której śpiewa swoje największe hity. Okazuje się jednak, że fani wcale nie są z tego powodu bardzo zadowoleni. Widzowie jednego z koncertów zamieścili w sieci filmiki, które prezentują i potwierdzają to, w jak słabej formie jest Enrique. Internauci wytknęli mu liczne fałsze i specyficzną choreografię. Wiele osób nie powstrzymało się także od kpin i żartów na temat artysty - "Wystawiłem moje bilety na sprzedaż. W promocyjnej cenie", "Właśnie tak brzmię, kiedy jestem pijany podczas karaoke" - pisali internauci.
Enrique Iglesias to syn hiszpańskiego kompozytora i piosenkarza - Julio Iglesiasa. Enrique rozpoczął swoją karierę w szkole średniej, kiedy wystąpił w musicalu "Hello, Dolly!". E. Iglesias wydał swój pierwszy album w 1995 roku i momentalnie zyskał popularność na skalę światową. Artysta stoi za takimi hitami jak "Bailamos", "Cuando me enamoro", czy "Hero".