Jedną z największych uciążliwości życia na brytyjskim dworze królewskim była dla Meghan Markle zasada całkowitej neutralności politycznej. Członkowie monarchii od lat pozostają obiektywni we wszelkich politycznych sporach i nie zabierają głosu w sprawach z polityką związanych. Dla zaangażowanej zawsze w życie swoich fanów Meghan był to ogromny cios - księżna Sussexu nigdy nie widziała się w roli "paprotki" i było dla niej niezwykle ważne, by wyrażać swoje opinie na tematy, które dotyczą życia całych społeczności.
"Neutralna politycznie" Meghan Markle nie mówiła więc o swoich politycznych sympatiach, jednak nie miała zamiaru sprzeniewierzać się swoim przekonaniom. Gdy w 2019 roku znienawidzony przez nią Donald Trump złożył wizytę na królewskim dworze w Londynie, Meghan Markle była jedyną osobą z najważniejszych członków rodziny królewskiej, która nie pojawiła się na powitaniu Trumpów w Pałacu Buckingham.
Teraz ich konflikt znów nabrał na sile...
Donald Trump atakuje Meghan Markle
O wzajemnej niechęci Meghan Markle i Donalda Trumpa zrobiło się głośno już w 2016 roku, kiedy to w jednym z wywiadów polityk stwierdził o ukochanej księcia Harry'ego, że "nie wiedział, że jest taka paskudna", co miało być odpowiedzią krytykę jego osoby z jej strony. Po królewskim ślubie Meghan Markle - zgodnie z zasadami - zamilkła w sprawach politycznych. To nie przeszkodziło Trumpowi, by zaraz po Megxicie głośno oświadczyć, że Stany Zjednoczone nie dadzą ani grosza na ochronę Sussexów, którzy przenieśli się do USA.
- odparł Trump.
Myślicie, że Meghan Markle mu odpowie?
Teraz, już poza monarchią Meghan Markle może z całą mocą namawiać swoich fanów do głosowania w wyborach na jego przeciwnika, Joe Bidena, co nie omieszkała zrobić w ostatnim wywiadzie, którego udzieliła z mężem.
I to właśnie do tego wywiadu odniósł się Donald Trump, zapytany o ostatnią wypowiedź księżnej.
Nie jestem jej fanem i mogę to powiedzieć, bo prawdopodobnie już to słyszała. Życzę Harry'emu dużo szczęścia. Będzie go potrzebował!