Taylor Swift z hukiem wkroczyła do amerykańskiej polityki. Po wielu latach milczenia na temat swoich poglądów, Taylor zdecydowała, że przed nadchodzącymi wyborami do Kongresu USA powinna zabrać głos i powiedzieć swoim fanom, na kogo ma zamiar głosować. Jej wybór nie spodobał się Donaldowi Trumpowi, który natychmiast odgryzł się piosenkarce.
Jak już informowaliśmy, Taylor Swift oświadczyła, ze w wyborach w Tennessee nie poprze kandydatki Republikanów, Marshy Blackburn. Choć dotąd gwiazda zawsze oddawała swój głos na kobiety, tym razem nie może zgodzić się z Marshą, której poglądy są dalekie tym, które reprezentuje Taylor. Wokalistka przede wszystkim zarzuciła jej brak poparcia dla walki o prawa kobiet.
Taylor Swift wchodzi do polityki, Donald Trump atakuje
W długim poście na Instagramie Taylor Swift zachęciła jednak przede wszystkich obywateli Stanów Zjednoczonych do tego, by rejestrowali się na listach wyborców. Tylko wtedy ich głos w wyborach będzie ważny.
>> Taylor Swift angażuje się w wybory i namawia fanów do głosowania
Polityczna aktywność Taylor Swift nie mogła pozostać niezauważona przez Donalda Trumpa. Prezydent USA znany jest z tego, że uwielbia wchodzić w publiczne konflikty z celebrytami - nie mógł zatem zrezygnować z uszczypliwości w jej kierunku. A ponieważ ulubioną formą dyskusji Trumpa są personalne ataki, prezydent natychmiast stwierdził, że od teraz już "mniej" lubi muzykę Taylor Swift.
Marsha Blackburn wykonuje bardzo dobrą robotę w Tennessee. Prowadzi teraz, zasadniczo, tak jak powinna. Jest niesamowitą kobietą i jestem pewien, że Taylor Swift nic o niej nie wie i powiedzmy, że lubię muzykę Taylor o 25% mniej.
- powiedział na briefingu z dziennikarzami przed Białym Domem.
Aż 25 procent mniej!? Ciekawe, na podstawie jakich wyliczeń Donald Trump doszedł do takiego wyniku...;)
>> Donald Trump wsiada do samolotu, a razem z nim... papier toaletowy! Ale wpadka!