Spis treści
7 kwietnia 2025 roku to dzień, który Deynn i jej partner Daniel zapamiętają na zawsze. To właśnie wtedy na świecie pojawił się ich ukochany synek. Jeszcze tego samego dnia na Instagramie influencerki pojawiło się zdjęcie ze szpitala, opatrzone pełnym emocji podpisem:
07.04.2025, najpiękniejszy dzień naszego życia. Dzień dobry synku
Na fotografiach widać szczęśliwych rodziców. Daniel napisał później w komentarzu, że te zdjęcia są jedynym wspomnieniem z tego dnia, bo emocje były tak silne, że niemal wszystko inne mu się zamazało. Deynn z kolei wyznała, że czuje się „szczęśliwa, kochana, spełniona, spokojna”. Nic nie wskazywało na to, że już wkrótce te słowa zamienią się w łzy i lęk.
Powrót do domu przerodził się w koszmar
Zaledwie dzień później, kiedy cała trójka wróciła do domu, zderzyli się z rzeczywistością, której zupełnie się nie spodziewali. Wszystko przez ukochaną suczkę Didi – psa, który od lat towarzyszy Maricie i Danielowi. Niestety, nowa sytuacja okazała się dla niej zbyt trudna.
Zamiast cieszyć się wejściem młodego do domu to dziś od 5 rano beczałam z bezradności i strachu. Okropne uczucie
- napisała szczerze Deynn na Instagramie.
Didi zareagowała na pojawienie się dziecka histerią. Wycie, skomlenie, rzucanie się na maluszka, próby gryzienia. Pies najwyraźniej czuje się zdezorientowany nową sytuacją.
Didi nie akceptuje nowego członka rodziny
Kolejne godziny tylko pogłębiały dramat. Influencerka opisała noc, której z pewnością długo nie zapomni:
Brak akceptu nowego członka rodziny. Od godz. 17 do 10 rano Didi cały czas wyła, piszczała, rzucała się na młodego, gryzła wszystko. Tragedia
- napisała w mediach społecznościowych.
Deynn darzy ogromnym uczuciem swojego pupila. Ale teraz, gdy w domu pojawiło się dziecko, priorytety naturalnie się zmieniły. Synek jest najważniejszy, a obecne zachowanie psa budzi poważne obawy o bezpieczeństwo i spokój całej rodziny. Influencerka nie ukrywa, że nie wie, jak połączyć te dwa światy. Z jednej strony ogromna miłość do Didi, z drugiej - troska o dziecko.