Potencjalne rozstanie Deynn i Daniela Majewskiego w ostatnim czasie wywołało wiele emocji, które potęgowane były przez brak oficjalnego komentarza, odnoszącego się do sprawy, którejkolwiek ze stron. Wielu fanów nie chciało uwierzyć, że para, która przez długi czas uchodziła za jedną z najbardziej trwałych w polskim show biznesie, może mieć poważny kryzys. Jakiś czas po tym, jak pojawił się pierwsze doniesienia dotyczące problemów w związku gwiazd, Marita Sürma-Majewska postanowiła być ze swoimi fanami szczera i przyznała, że ostatni czas jest dla niej niezwykle wymagający i ciężki. Przyznała, że domysły fanów są prawdą, a ich relacja od kilku miesięcy przechodzi kryzys. Dodała, że wraz ze swoim mężem zdecydowała się na terapię.
Deynn - Daniel Majewski
Jeszcze niedawno Daniel Majewski pisał o tym, że w ostatnim czasie przeżywa naprawdę trudne chwile, które mocno wpływają na jego samopoczucie. Podkreślił przy tym, że nie radzi sobie z wieloma rzeczami, a kolejne spekulacje fanów niesamowicie go męczą.
Mam po prostu naprawdę dość... Wszystko jest bardzo inaczej! Nie macie pojęcia, co przeżywam od prawie trzech miesięcy! Oczywiście znowu będąc najgorszym za nic... Ja pi*rdolę... Powoli się poddaję, naprawdę. Każdy dzień to tak niesamowicie okrutne wewnętrzne samotne cierpienie, że nigdy, ale to przenigdy nie oddałbym go nawet wrogowi.
Wygląda na to, że terapia małżeńska rzeczywiście działa cuda. Influencer zdecydował się na to, by wrócić do domu i z powrotem zamieszkać ze swoją żoną. Deynn opublikowała na swoim Instagramie nagranie wraz z Danielem, na którym siedzą na kanapie w oczekiwaniu na wspólną sesję. Na wideo możemy zobaczyć m.in. przekomarzającą się parę, która wygląda jakby świetnie bawią się w swoim towarzystwie.
Rozładowywanie emocji przed sesją terapeutyczną - podpisała wrzucony klip.
Tuż po zakończonej rozmowie z terapeutką influencerka zdradziła, że tym razem poruszony został temat demonów z dzieciństwa, który okazał się być ciężkim rozdrapywaniem starych ran.
Dziś było dużo płaczu, dużo demonów z dzieciństwa wyszło. Rozdrapałam trochę stare rany, ale chyba powoli raz na zawsze się z nimi żegnam - dodała.