Danny Trejo to nie tylko świetny aktor charakterystyczny, którego uwielbiamy oglądać w filmach Roberta Rodrigueza. To także prawdziwy bohater!
Choć w filmach przeważnie gra czarne charaktery, w realnym życiu odegrał scenę rodem z filmu katastroficznego. I to on okazał się tym, który doprowadził do happy endu.
Danny Trejo uratował dziecko!
Do zdarzenia doszło w dzielnicy Los Angeles, Sylmar. Danny Trejo, jak to ma w zwyczaju, uprawiał jogging, kiedy stał się świadkiem poważnie wyglądającego wypadku. Wjeżdżający na skrzyżowanie na zielonym świetle SUV został staranowany przez osobówkę, która z dużą prędkością przejechała na swoim czerwonym. W efekcie zderzenia SUV dachował. Za kierownicą została uwięziona starsza kobieta, a z tyłu - jak się później okazało - niemowlę.
Kiedy Danny Trejo zobaczył, co się stało, natychmiast podbiegł do przewróconego samochodu. Wkrótce dołączyła do niego młoda dziewczyna.
Babcia krzyczała, by świadkowie zdarzenia ratowali jej wnuczka, który siedział w foteliku z tyłu auta.
W późniejszym wywiadzie dla telewizji Danny Trejo zrelacjonował, że próbował dostać się do dziecka przez okno, jednak auto było tak zgniecione, że ciężko było mu wyciągnąć malucha. Poprosił o pomoc dziewczynę, która podeszła do samochodu z drugiej strony. Przytrzymała malucha, a wtedy aktor odpiął pasy fotelika, by dziewczyna mogła wyciągnąć dziecko.
Chwilę później na miejsce przybyła policja i pogotowie. Trzy osoby zostały zabrane do szpitala, jednak dzięki szybkiej reakcji Trejo i jego pomocnicy nikogo nie trzeba było wyciągać z auta. Przyczyny wypadku bada policja.
Danny Trejo apeluje do kierowców
Pod koniec wywiadu telewizyjnego Danny Trejo wystosował apel do wszystkich kierowców.
Bądźcie uważni! I upewnijcie, że prawidłowo zapinacie swoje dziecko. Jedyna rzecz, która uratowała tego malucha, to jego fotelik samochodowy.
- powiedział Danny Trejo.