Dagmara Kaźmierska swoją karierę w show-biznesie rozpoczynała od występów w "Pamiętnikach z wakacji". Po latach znów możemy ją oglądać w hicie Polsatu. Tym razem wciela się w Grażynkę z Polski, która na Gran Canarii prowadzi restaurację wraz ze swoim partnerem. Jednak prawdziwą sławę Kaźmierskiej przyniósł udział w programie TTV "Królowe życia". To właśnie wtedy mogliśmy dowiedzieć się o zamiłowaniu Dagmary do luksusów i wystawnego życia. Teraz celebrytka, która mimo poważnych ograniczeń ruchowych, zdecydowała się na udział w "Tańcu z gwiazdami" opowiedziała nieco więcej o swojej rozrzutności i o tym, kto zarządza jej finansami.
Dagmara Kaźmierska jest rozrzutna
W rozmowie z "Jastrząb Post" Dagmara Kaźmierska wyznała, że jest bardzo rozrzutna, a zarządzanie domowym budżetem nie jest jej mocną stroną.
Ciężko powiedzieć, bo każdy żyje na innej stopie. Jedni ludzie potrafią dobrze gospodarować pieniędzmi, nawet niewielkim budżetem. Stać ich na wakacje, na wszystko. Inni mają o wiele więcej, ale tak rozwalą, że nie mają za chwilę nic. Ja nigdy nie mam pieniędzy. Ja mam tragedię. Dziś bym dostała bańkę, jutro do mnie dzwonisz, a ja nie mam złotówki. Mi daj, ja wydam. A co to milion? Milion to żaden pieniądz. Co za to kupisz? Nawet nie wiem, co bym za to kupiła - wyznała z rozbrajającą szczerością Kaźmierska.
Finansami celebrytki zarządza jej syn Conan
Dagmara Kaźmierska oprócz działalności medialnej prowadzi także własny biznes. Mimo to, wspomniała, że w obecnych czasach życie jest bardzo drogie. Z racji tego, że sama nie potrafi rozporządzać swoimi finansami, pieczę nad domowym budżetem sprawuje nie kto inny, a jej syn Conan.
Zupełnie szczerze, ja do oszczędnych nie należę. Dobrze, że Conan trzyma nad wszystkim pieczę, bo może nieraz by tak było, że człowiek nie miałby na chleb. Ale moje dziecko jest takie, że pilnuje finansów i jak ja mówię, że gdzieś można zainwestować, to on się zastanawia i pilnuje. Mówi, że w to mogę, a raz jak nie przypilnował, to pieniądze były i... nagle nie ma. On jest pełnomocnikiem mojego konta, wie wszystko co i gdzie. Tylko się nie wtrąca do biżuterii, bo wie, że jakbym sobie nie kupiła, to umarłabym na zawał - przyznała "Królowa życia".
Zgadzacie się z opinią Dagmary, że milion złotych to wcale niewysoka kwota? Czy może myślicie, że "Królowa życia" nieco przesadziła?