Nie tak Cristiano Ronaldo wyobrażał sobie pierwsze miesiące jako zawodnik Juventusu Turyn. Zamiast świętować sukcesy z nową drużyną, oskarżony o gwałt Ronaldo musi coraz poważniej myśleć o czekającym go, być może, procesie. Kathryn Mayorga chce dochodzić prawdy.
Jak już informowaliśmy, kobieta twierdzi, że w 2009 roku Cristiano Ronaldo zgwałcił ją w hotelowym pokoju. Po wszystkim miał błagać Kathryn o wybaczenie i zaproponować ugodę. Ronaldo miał zapłacić jej prawie 400 tysięcy dolarów za milczenie o gwałcie. Kathryn przyjęła pieniądze.
Wiele osób zastanawia się, dlaczego teraz, prawie 10 lat po zdarzeniu, Kathryn Mayorga "przypomniała" sobie, że została zgwałcona przez Ronaldo. Jak sama nie ukrywa, do wyznania prawdy o całym zdarzeniu zainspirował juą ruch MeToo. Dzięki niemu tysiące kobiet na całym świecie odważyło się mówić o tym, że doświadczyło w przeszłości molestowania seksualnego. Najgłośniejszym echem MeToo odbiło się w Hollywood - po tym, jak dziesiątki aktorek wyznało, że molestował je Harvey Weinstein, mężczyzna stracił firmę, jego kariera legła w gruzach, a on sam czeka na proces.
Niektórzy dziwią się też, dlaczego Kathryn przyjęła od Cristiano Ronaldo w 2009 roku 400 tysięcy dolarów za milczenie. Sprawę wyjaśniła jej prawniczka.
Kathryn nie była kompetentna do zawarcia umowy z powodu urazu psychicznego spowodowanego napaścią na tle seksualnym.
- powiedziała.
Trzeba dodać też, że jeszcze w 2009 roku Kathryn Mayorga zgłosiła na policję oskarżenie o gwałt wobec Cristiano Ronaldo. Wtedy jednak bała się powiedzieć na głos, kim był mężczyzna, który ją zgwałcił. Tym razem jednak, dzięki #MeToo, już się nie boi.
Cristiano Ronaldo odczuwa tymczasem już pierwsze skutki oskarżenia. Piłkarz nie otrzyma przez najbliższe dwa miesiące powołania do kadry prezentacji Portugalii.
>> Cristiano Ronaldo oskarżony o gwałt nie zagra w reprezentacji! "Nie ma takiej opcji"