Blanka Lipińska ma kolejne powody do radości. Film oparty na drugiej z trzech części jej bestsellerowej serii właśnie pojawił się w ofercie platformy Netflix, która cieszy się nieprawdopodobną popularnością na całym świecie, a hasło związane z produkcją 365 dni: Ten dzień już po chwili trendowało na Twitterze. Na dzień przed wypuszczeniem filmu na Netflix, miał on swoją uroczystą premierę w jednym z warszawskich hoteli. Na miejscu nie mogło zabraknąć aktorów wcielających się w główne role, jak również Blanki Lipińskiej, która podbijała czerwony dywan u boku mamy i taty. Internauci od razu zwrócili uwagę na odmieniony wygląd pisarki. Trzeba przyznać, że na fotografiach z wydarzenia Blanka rzeczywiście jest mało do siebie podobna. Widząc zamieszczenie w sieci, autorka bestsellerowych powieści postanowiła odnieść się do komentarzy. Sama przyznała, że jest zaskoczona tym, co zobaczyła następnego dnia na zdjęciach, które obiegły sieć.
Zobacz także: Michele Morrone jak bóg seksu na premierze 365 dni. W takim wydaniu wygląda jeszcze bardziej hot!
Blanka Lipińska o swojej twarzy
Wiele osób po zobaczeniu zdjęć Blanki Lipińskiej z premiery 365 dni myślało, że autorka powieści pojawiła się na dywanie świeżo po wykonaniu jakichś zabiegów medycyny estetycznej. Pisarka postanowiła uciąć spekulacje i przemówiła do obserwatorów na Instagramie.
Bardzo dużo pytań jest w internecie, co się stało z twarzą Blanki Lipińskiej na premierze. Też chciałabym to wiedzieć, Stefan! Na żywo wszystko było w porządku, a potem się okazało, że nie jest w porządku i faktycznie wyglądam, jakbym ważyła z 80 kg co najmniej. Jak widzicie, teraz nagrywam się dla was bez filtra specjalnie po to, żeby wam pokazać, że jednak nic mi się nie stało, tylko jakiś wypadek przy pracy ciężki, także cóż. Ja nie musze być ładna. Wystarczy, że jestem mądra - wyznała.
Po raz kolejny pokazała dystans do siebie?