Cleo pochwaliła się na Facebooku zdjęciem, gdzie pozuje na tle prywatnego samolotu, który wykorzystuje do przemieszczania się z koncertu na koncert. Fani zarzucili piosenkarce, że pokonywanie tak krótkich odległości nie musi odbywać się maszyną, która ma bardzo zły wpływ na środowisko. Cleo nie mogła pozostawić tego bez komentarza, więc jak najszybciej ruszyła z wyjaśnieniami.
Cleo idzie w ślady Teylor Swift?
Nie tylko Cleo musi mierzyć się z krytyką fanów w kwestii wyboru transportu podczas trasy koncertowej. Podobny problem miała Taylor Swift, która została zbesztana przez opinię publiczną. Piosenkarka miała bić rekordy w podróżowaniu prywatnym odrzutowcem - 170 przelotów przez rok. Według szacunków, Taylor Swift wyemitowała 8 293,54 ton węgla w ciągu roku, czyli 184,8 razy więcej niż emisja przeciętnej osoby. - tak podaje "Celebrity Jets" na swoim koncie na Twiterze.
W jej ślady poszła Cleo, a teraz musi się ostro tłumaczyć. Piosenkarka uważa, że internauci zostali wprowadzeni w błąd przez media.
W mediach pojawiły się nieprawdziwe informacje, że zupełnie bez powodu podróżuje prywatnym samolotem na małe odległości. Pragnę poinformować, że nigdy nie wybieram samolotu, jeśli nie muszę pokonać minimum kilkuset kilometrów w ciągu kilku godzin między koncertami. Podawanie informacji, że latam wszędzie wedle mojej rozpiski koncertowej, jest bzdurą. Na co dzień podróżuję busem koncertowym, który jest dużo wygodniejszym i tańszym sposobem transportu - napisała Cleo.
Cleo uważa, więc że porównywanie jej do Taylor Swift jest na wyrost, ponieważ CleoLot jest lekkim samolotem, który ma podobne spalanie do samochodu. Podkreśliła również, że bardzo kocha ekologię i troszczy się o ziemię.
Ekologia jest dla mnie bardzo ważna i dbam o nią na miarę moich możliwości. Nie róbmy "polowania na czarownice", używając ekologii do innych celów niż świadoma dbałość o naszą planetę. Emitujmy zatem z umiarem nasze osądy i oceny innych, a świat będzie zdrowszy - wyjaśnia.
Również Marin Owczarek - manager artystki - przekonuje internautów, że to, co wysnuły media z jednego wpisu w social mediach to bzdura.
To są jakieś bzdury! Ktoś, kto zrozumiał, że Cleo pokonuje te trasy samolotem, nieuważnie śledzi jej media społecznościowe. (...) Tego wpisu nie należy traktować dosłownie. (...) Nie korzystamy na takich krótkich trasach z helikoptera ani samolotu. To jest totalnie nieekonomiczne. Korzystamy normalnie z transportu lądowego. Poza tym w tych miastach w ogóle nie ma lotnisk. (...) Korzystamy z helikoptera czy samolotu prawie co weekend, ale nie na tak krótkich trasach. Lataliśmy np. z miejscowości Cegłów do Tychowa pod Koszalinem, to jest około 500 kilometrów. Tak samo drugi przerzut z miejscowości Brusy do Drohiczyna, to także około 500 kilometrów. - wypowiedział się Owczarek.
Jak myślicie, udało jej się wybrnąć z "afery samolotowej" bez szwanku? Czy ta rysa na jej wizerunku już z nią zostanie?