We wrześniu 2019 Kasia Smutniak wyznała publicznie, że cierpi na bielactwo. Piękna aktorka i modelka, mieszkająca na stałe we Włoszech, potrzebowała aż sześciu lat, by zaakceptować swoją chorobę i oswoić się z nią na tyle, by przestać traktować ją jak temat tabu.
Teraz gwiazda poszła o krok dalej - postanowiła stworzyć narzędzie, dzięki któremu jej fani będą mogli lepiej zrozumieć osoby z bielactwem. Jej pomysł to... nowy filtr do mediów społecznościowych!
Nie minął nawet rok, odkąd opublikowałam swoje pierwsze zdjęcie z bielactwem. Nigdy nie zapomnę tej chwili strachu i niepewności, co będzie „po”. Z jednej strony byłam dumna, że pokazałam nową siebie, a z drugiej obawiałam się, że nie zostanę zaakceptowana, na przykład w pracy, i będę czuć się wyśmiewana. A wiecie co stało się potem? Nic. Nic się nie stało. A raczej nic uderzającego. Przybyło wiele komentarzy dotyczących wsparcia i udostępnienia. I kolejne, i kolejne, ale przede wszystkim przestałam widzieć plamy. Zupełnie jak pieprzyki. Wiesz, że tam są, ale nie przywiązujesz do nich dużej uwagi. Ponieważ jest to naturalne i są częścią ciebie. Dziś mogę powiedzieć, że identyfikowanie się wielu osób z moją własną „szczególnością” była dla mnie cenna.
Pewnego dnia pomyślałam: „Istnieją setki filtrów Insta, które sprawiają, że jesteś piękniejsza, brzydsza, jakieś koty, astronauci i inne nie wiadomo co... dlaczego nie stworzyć filtra upiększającego, który pokazuje, jak wyglądałbyś z bielactwem"?
Więc zaczęłam pracować nad stworzeniem mojego filtra upiększającego, który nazwałam #Beautyligo i byłabym szczęśliwa, gdybyśmy wszyscy go wypróbowali, w hołdzie dla piękna różnorodności. Temat, który, bez względu na bielactwo, jest mi bardzo bliski.
- wyjaśniła gwiazda w długim poście na Instagramie.
Dobry pomysł? Spróbujecie?