Jesienią ubiegłego roku Katarzyna Nosowska i Caroline Drepienski były na niemal całej Polski, a ich temat rozgrzał media do czerwoności. Ich afera przybrała nie tylko internetową formę, ale również sądową tak, jak zapowiadała dollarsowa królowa. Celebrytka z Miami poczuła się mocno urażona jedną z reklam, które polska artystka zamieściła na swoich mediach społecznościowych. Nie zatrzymała się jednak jedynie na krytycznych komentarzach i negatywnej ocenie występu Nosowskiej. Zażądała przeprosin i zadośćuczynienia w formie rekompensaty pieniężnej w kwocie 50 mln zł. Wielu osobom wydawało się, że są to jedynie puste słowa, a do ich realizacji nigdy nie dojdzie. Przecież blondwłosa celebrytka wielokrotnie straszyła już znajomych z branży pozwami. Tak się jednak nie stało. Wygląda na to, że nadszedł czas rozrachunków, który dla jednej ze stron może skończyć się nieciekawie.
Caroline Derpienski - Katarzyna Nosowska
Wiele osób zapewne uważało już, że afera Derpienski kontra Nosowska już dawno się zakończyła, a rzekomy pozew był tylko próbą odgryzienia się przez celebrytkę. Teraz jednak, w rozmowie z Pudelkiem, Caroline podkreśliła, że sprawa nabiera dopiero rozpędu, a jej słowa o tym, że treści zamieszczone przez Nosowską godzą w jej dobra osobiste, a sama artystka ma destrukcyjny wpływ na ludzi, zwłaszcza na psychikę dzieci, nadal są aktualne.
Przyleciałam z Miami, żeby ogłosić to, że wpłaciłam 200 tysięcy złotych na sprawę z Katarzyną Nosowską. Mówiono, że ja rzucam słowa na wiatr, że tak naprawdę zrobiłam to pod publikę, ten cały rozgłos, a tak naprawdę nie rozumieją, że po ogłoszeniu pomysłu o walkę o 50 mln złotych miałam wiele innych dram i tak naprawdę niepotrzebne mi było to. Ogłosiłam wiele miesięcy temu, że idę na starcie z Danonem, ponieważ musiałam się przygotować. Zajęło mi to wiele miesięcy i teraz pokażę też filmik, w jaki sposób się to odbyło. Wpłata, dowody, żeby nie było, że kłamię. Ja idę ostro, idę mocno i wierzę w swoją wygraną - wyjaśniła celebrytka.
Niestety, Caroline Derpienski nie chciała zdradzić żadnych szczegółów dotyczących sprawy. Przyznała, że na kolejne informacje trzeba będzie chwilę poczekać, ale już teraz może powiedzieć, że całość sprawy będzie toczyła się w Polsce.
O wszystkich sprawach dalszych będę informować media i dozować to tak, jak ja to uważam. Wszystko zostało powierzone w ręce prawników, więc czekajcie - dodała.
Jak myślicie, czy Caroline ma szanse wygrać sprawę? A może zgadzacie się ze stroną Katarzyny Nosowskiej, która uważa, że celebrytka zaczęła nadinterpretować jej reklamę?